Państwowa Inspekcja Pracy nie ma wątpliwości - to jawny przykład dyskryminacji ze względu na płeć i wiek.(Fot: czytelnik portalu)
„Zatrudnimy sprzedawcę. Poszukujemy chłopaka (uczeń/student) na stanowisko kasjer/sprzedawca. Szczegóły w sklepie” - ogłoszenie takiej treści zauważył w pasażu C.H Tesco nasz czytelnik i po zrobieniu zdjęcia wysłał do redakcji. - Coś tu jest chyba nie fair. To znaczy, że kobieta już nie może pracować w tym sklepie jako kasjerka czy sprzedawczyni? Przecież sprzedają tam odzież bez względu na płeć, a tutaj takie dziwnie ograniczenia – zwraca uwagę czytelnik.
Wspomniane ogłoszenie na swojej witrynie zamieścił sklep odzieżowy sieci 4F, która jest oficjalnym partnerem i sponsorem Polskiego Związku Narciarskiego. Kiedy po interwencji naszego czytelnika udaliśmy się do sklepu ogłoszenia już nie było, a obsługa była zaskoczona pytaniami na ten temat. Oficjalnego stanowiska nie zajęło też jak dotąd biuro prasowe 4F, które 11 czerwca otrzymało od nas zdjęcia ogłoszenia z prośbą o komentarz.
Państwowa Inspekcja Pracy co do ogłoszenia zamieszczonego na witrynie sklepu 4F nie ma żadnych wątpliwości.
- Jest to klasyczny przykład dyskryminacji w ogłoszeniach o pracę. W tym wypadku, ze względu na płeć bo padło określenie mężczyzna oraz wiek bo padły określenia chłopak, uczeń, student – mówi Łukasz Śmierciak, rzecznik opolskiego oddziału PiP. - Osoba, która zgłosiłaby się do pracy i nie została przyjęta ze względu na niespełnianie powyższych kryteriów, miałaby prawo do zgłoszenia się do sądu z pozwem o odszkodowanie. Pracodawca powinien mieć świadomość, że dopuszczając się praktyk dyskryminacyjnych lub je tolerując, może być narażony na zapłatę odszkodowania – podkreśla Śmierciak.
Dolna granica wspomnianego odszkodowania została ustalona na poziomie minimalnego wynagrodzenia za pracę obowiązującego w danym okresie. Górny pułap jest natomiast nielimitowany. Niezależnie od roszczeń zainteresowanych stanowiskiem w sklepie, pracodawca może się liczyć z grzywną ze strony PIP.
szyszka: Napisał postów [33], status [rozkręca się]
oczywiście, że jest to dyskryminacja.. Jawna dyskryminacja. Chcieli pójść na skróty i ograniczyć sobie pracę związaną z przejrzeniem 100 zamiast 200 złożonych cv. Swoją drogą szukając pracy i chodząc na rozmowy to dopiero można spotkać się z dyskryminacją... Boga się nie boją... Pytania o liczbę dzieci.. stan cywilny.. pisząc po CV... I NIESTETY nikt się nie odezwie .. nie zareaguje bo przecież szkoda stracić szansę bycia wybranym.. tym 1 z 200...