- Autor: Seeb
- Wyświetleń: 49290
- Dodano: 2010-01-08 / 15:06
- Komentarzy: 439
Co stało się pod Opolaninem?
Dzień po tym, jak całą Polskę obiegła wstrząsająca informacja o strzelaninie w centrum Opola, podajemy szersze informacje o przebiegu zdarzenia.
Jest chwilę po 18.00. Właściciel punktu wymiany walut w Galerii Opolanin, wychodzi z pasażu handlowego. Gdy zbliża się do zaparkowanego nieopodal mercedesa, podchodzi do niego dwóch mężczyzn w wieku około 20-30 lat, którzy grożąc mu, żądają oddania utargu. Wtedy dochodzi do szarpaniny, podczas której padają strzały. Jeden z bandytów - trafiony jedną kulą w głowę, a drugą w klatkę piersiową - pada na ziemię. Drugi z napastników zaczyna uciekać pieszo, dwóch kolejnych mężczyzn, którzy czekali kilkanaście metrów dalej w odpalonym audi A8, próbują odjechać. Do akcji wkraczają kryminalni, którzy na gorąco zatrzymują sprawców i przystępują do reanimacji postrzelonego.
Do zabezpieczenia miejsca zdarzenia, kierowanych jest dodatkowych kilkunastu umundurowanych policjantów, na miejscu wyczuwana jest wyjątkowo napięta atmosfera i wyraźne poddenerwowanie funkcjonariuszy operacyjnych. Teren zostaje ogrodzony taśmą, a na oczach dziesiątków gapiów - pod okiem kilkunastu funkcjonariuszy w kominiarkach i z bronią maszynową - ratownicy walczą o życie jednego z bandytów, który po kilkudziesięciu minutach jednak umiera.
- Usłyszałam strzały, a po chwili ryk silników i krzyki "Stać, policja, na ziemię" - opowiada o samym zdarzeniu jedna ze stojących za taśmą młodych kobiet.
To, że policja była na miejscu w kilka sekund po zdarzeniu mogło dziwić i dziwiło. Sytuację, na spotkaniu z dziennikarzami próbował tłumaczyć nadkom. Maciej Milewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
- Policjanci kryminalni mieli informację, że na terenie miasta może dojść do napadu na jeden z obiektów, dlatego od kilku dni centrum Opola było nasycone większą liczbą służb - przekonywał Milewski.
Z naszych informacji wynika jednak, że pod Opolaninem realizowana była policyjna zasadzka na bandytów, w którą wtajemniczony był także właściciel kantoru, którego policjanci mieli odwiedzić kilka dni wcześniej i poinformować o sprawie. Jak udało nam się ustalić, cała akcja była dokładnie zaplanowana, jednak w trakcie realizacji pojawiły się nieprzewidziane okoliczności. Nie wiadomo, czy rabusie mieli broń, prokuratura bada także, czy oddane przez biznesmena strzały były współmierne do sytuacji, oraz czy działał on w granicach obrony koniecznej.
- W sprawie czwartkowego zajścia, prowadzimy równolegle trzy postępowania wyjaśniające - dotyczące usiłowania rozboju, śmierci jednego z napastników, oraz ewentualnego niedopełnienia obowiązków, lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Jak udało nam się dowiedzieć, właściciel kantoru, po przesłuchaniu w charakterze świadka, został póki co zwolniony do domu. Trójka zatrzymanych napastników w ciągu najbliższych 24 godzin zostanie przesłuchana w prokuraturze i usłyszy zarzuty.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
Czytaj też:
7.01.2009 r: Strzelanina w Opolu. Jedna osoba nie żyje.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
fan_oderki: Napisał postów [903], status [pismak]
Moim zdaniem wlasciciel kantoru powinien siedziec gdyz wiedzial ze bedzie napad i ze paly stoja w poblizu i nic mu nie grozi a i tak mimo to chcial ich zastrzelic. Szkoda zastrzelonego niech mu ziemia lekka bedzie (*)(*)