Zawodnicy Hockey Team Opole na skutek powstałego zamieszania zostali bez miejsca do treningów.(Fot: Dżacheć)
Hockey Team Opole to nowo powstała w stolicy województwa sekcja hokeja na lodzie. Póki co liczy 4 zawodników, którzy na początku tego roku postanowili odejść z innego opolskiego klubu – Orlika Opole. Oficjalnie stowarzyszenie wystartowało w sierpniu. - Zgłosiliśmy się do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji z prośbą o udostępnienie lodowiska na Toropolu. Interesował nas konkretny termin w czwartki i piątki od godziny 18.50 do 19.50 – wyjaśnia Ewa Bąk, prezes stowarzyszenia i zarazem matka jednego z zawodników. - Z tych godzin zrezygnowała akurat prywatna firma i MOSiR nam je przyznał. Podpisałyśmy umowę na miesiąc – dodaje Bąk.
Przez 4 tygodnie klub prowadził zajęcia na Toropolu i „rozkręcał” swoją działalność. Rozpoczęła się akcja naboru nowych zawodników. Zatrudniono też trenera z Czech. Całe przedsięwzięcie grupa opolanek (we władzach stowarzyszenia są wyłącznie panie) reklamuje jako polsko – czeską szkołę hokeja na lodzie. Kiedy jednak okres pierwszej umowy z MOSiR – em zaczął dobiegać końca, pojawiły się nierozwiązane do dziś komplikacje. - Przed końcem umowy spotkaliśmy się z dyrektorem MOSiR – u i otrzymaliśmy ustne zapewnienie, że będziemy mogli kontynuować wynajem lodowiska na dotychczasowych zasadach – mówi Daria Bieniek, wiceprezes Hockey Team Opole. - Niedługo potem okazało się, że te zapewnienia były nic nie warte – dodaje oburzona.
Nowa umowa jaką otrzymało do podpisania Hockey Team Opole zawierała bowiem zmieniony czas korzystania z lodowiska. - Nie wiedzieć z jakiej przyczyny przesunięto nas z 18.50 na 15.00. Od kierownika obiektu usłyszeliśmy jakieś durne wytłumaczenie, że każde nowe stowarzyszenie musi przejść takie godziny – mówi poirytowana Ewa Bąk. - Niech mi ktoś powie, ile jest warte słowo urzędnika, który najpierw przyznaje nam godziny wynajmu, a następnie są nam one zabierane bez żadnego sensownego powodu? Jak mamy prowadzić działalność promocyjną stowarzyszenia przy takich zagrywkach MOSiR – u? Nie mówię już o trenerze z Czech, który jest kapitalnym fachowcem, ale czasowo nie wyrobi się z przyjazdami do Opola na 15.00 – wylicza Daria Bieniek.
Stowarzyszenie ostatecznie umowy z MOSiR- em nie podpisało. - Miesięczna umowa, którą podpisaliśmy to był swego rodzaju okres próbny. Sprawdzaliśmy działalność statutową, przyglądaliśmy się jak wykorzystywany jest obiekt. Nie było pod tym względem żadnych zastrzeżeń – przyznaje Sławomir Kożuszko, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Opolu. - Kwestia zmiany godzin pojawiła się jednak przy podpisaniu kolejnej umowy. Późne godziny popołudniowe to najlepszy czas do prowadzenia treningów pod względem organizacyjnym. Od dawna o takie terminy zabiegają działające dłużej w Opolu kluby Piruette czy Orlik. Musieliśmy więc pogodzić interesy wszystkich tych klubów, mając jednocześnie na uwadze fakt, ile dzieci bierze udział w danych zajęciach. A na tym tle Hockey Team Opole wypada najsłabiej – dodaje Kożuszko.
Kiedy jednak pytamy dyrektora MOSiR, dlaczego podobne analizy nie zostały przeprowadzone jeszcze przed podpisaniem pierwszej umowy z Hockey Team Opole, nabiera wody w usta. - Przyznaję, nie było to najlepsze posunięcie. Nie chcieliśmy jednak odstraszać nowej sekcji, która powstawała w naszym mieście. Z perspektywy czasu uważam, że postąpiliśmy jednak zbyt pochopnie – ocenia Sławomir Kożuszko.
W całej sprawie nie widać szansy na porozumienie obu stron. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że zamiast przyglądać się treningom swoich pociech, matki zawodników Hockey Team Opole czas będą spędzać na sali sądowej. To konsekwencje wydarzeń, które miały miejsce po nagłej zmianie proponowanych warunków wynajmu lodowiska. - Panie po odrzuceniu warunków umowy wszczęły w budynku MOSiR awanturę, obrażały przy tym pracowników, a także groziły pracownicy sekretariatu. Sam przynajmniej kilkukrotnie zostałem znieważony – twierdzi Kożuszko. Sprawę przekazałem do wydziału oświaty (część zarządu Hockey Team Opole to pracownice opolskich szkół). Nie wykluczam też wystąpienia z powództwa cywilnego – dodaje.
W ramach podsumowania pozostaje tylko jedno słowo – szkoda. Bo na całym zamieszaniu jak dotąd najbardziej cierpi czterech chłopców, którzy po prostu uwielbiają grać w hokeja na lodzie.
reyven: Napisała postów [7], status [nowy]
Zacznijmy od tego, że istnienie jakichkolwiek dwóch klubów jeden dyscypliny na lodowisku, jest bez sensu. Niestety stało się tak w wypadku łyżwiarstwa figurowego i na tej podstawie, lodowisko nie chce dopuścić do podobnej sytuacji wśród hokeistów! I tu mają rację! Co do czterech chłopców- szkoda ich. Natomiast z Orlikiem wszystko jest ok. Bardzo dobra kadra trenerska - powrót czeskiego trenera, wykwalifikowani trenerzy, nauczyciele. Co do godzin - od samego początku to była kpina, że nowopowstały klub dostał godziny, o które walczą pozostałe kluby ze sobą od lat. To może i był błąd Dyrektora, natomiast naprawił go najszybciej, jak to było możliwe. No i skoro trenerowi czeskiemu to nie pasuje - znajdźcie trenera na miejscu. Niestety mamy promować sport w naszym mieście, województwie, kraju, a nie przyjmować zawodników czeskich na naszym lodzie, udostępniać go kosztem opolskich klubów, skoro obecni zawodnicy i tak nie mogą brać udziału w żadnych meczach odbywających się w Polsce - no bo jak niby mieliby to zrobić w 4 osoby? A zanim powstałaby nowa, dobra drużyna, chłopcy już dawno wyrosną... Więc może mamy niech się zastanowią, czy chcą dalej walczyć z wiatrakami, czy po prostu schowają swoje ambicje do kieszeni i pozwolą dzieciom robić rzeczywiście to, co kochają! Korona Wam z głowy nie spadnie... A Bonuz. Może trochę więcej kultury osobistej... Bo Twoje wypowiedzi są na poziomie podstawówki. Chyba masz małe pojęcie, co tak naprawdę dzieje się w MOSiRze i na całym TOROPOLu. Spójrz prawdzie w oczy. Dwa kluby? Ta sama dyscyplina? I co? Będą między sobą rywalizować? Zamiast więcej godzin na dzieciaki, podzielą je na dwa kluby i będą mieli właśnie po dwa treningi w tygodniu. A nie na tym polega szkolenie zawodnika. Bo za rok HOKEY TEAM będzie chciał godzinę więcej, za dwa lata dwie godziny. I w kółko będą kłótnie. Doby się nie wydłuży. A co do fogurówki - to jest dyscyplina indywidualna i w tej dyscyplinie na tak małą miejscowość 20 zawodników licencjonowanych to dużo. 'Zabierz się do roboty?' Nawet sobie nie wyobrażasz ile Ci rodzice robią dla swoich dzieci! 'Wypowiadasz się, a mało wiesz?' No po Twoich wypowiedziach widać. że wiesz więcej... Nie masz chyba pojęcia, czym jest ciężka praca, poświęcenie, wstawanie na 6 rano i ciągłe podporządkowywanie się wszystkim klubom na lodowisku, bo przecież ich dyscypliny są bardziej popularne. Ciągle się figurówkę trzyma na szarym końcu, gnoi i nikt im nie pomaga! A mimo to istnieją, a zawodnicy reprezentują Opole z dumą i zajmują bardzo dobre miejsce w całej Polsce. Posiadamy Kadrę Wojewódzką, a na szkółki przychodzą tłumy! Poza tym, dyscyplina ta jest bardzo ciężka, bo wymaga od dziecka ogromnej koordynacji ruchowej, myślenia, estetyki ruchu i wielu innych zdolności motorycznych, gdzie w hokeju wystarczy dobra wydolność, trochę masy, pomyślunku i technika na lodzie. Najlepsi hokeiści zaczynali na szkółkach figurowych! Bo to figurowcy od podstaw potrafią najlepiej nauczyć jeździć. Im dłużej będziecie 'walczyć', tym dzieci będą więcej tracić. Moja rada: odpuśćcie... Grajcie w Orliku. Bo coś co próbujecie zrobić, nigdy się nie uda. A stracicie tylko czas i nerwy swoje i drugiej strony. No i oczywiście czas dzieci...