Jerzy od 4 latach jest bezdomnym. Nie chce przenieść się na zimę do noclegowni. Woli pozostać w pustostanie.(Fot: Dżacheć)
Jerzy skończył w tym roku 63 lata. Bezdomnym jest od lat 4. - Pokłóciłem się z żoną, wyszedłem z domu i tak już zostało. Najpierw nocowałem po kolegach, później i oni mieli mnie dosyć więc trafiłem na ulicę. Znalazłem pustostan i tak sobie tutaj żyję – opowiada. Jerzy pomieszkuje w baraku po starej stolarni przy ul. Cygana. Jedno z pomieszczeń zaadaptował na swoje M1. - Wszystkie szczeliny i dziury pozatykałem kocami i szmatami. Znalazłem stary piecyk, zrobiłem wylot na zewnątrz i trochę się nim ogrzewam. Opał dostaję od życzliwych ludzi z pobliskich zakładów. Kiedyś miałem nawet butlę gazową ale włamali mi się i ukradli. Wodę na herbatę mam jednak na czym zagotować. Stare łóżko też się znalazło. Posiłki przywożę sobie rowerem z Caritasu – dodaje.
Wraz z pierwszymi mrozami Jerzego odwiedzają opolscy strażnicy miejscy. Przynoszą ciepłą herbatę, w razie potrzeby sprezentują koc. Proponują też przeniesienie się do noclegowni. - Ja tam się nigdzie nie wybieram. W noclegowni ścisk, mnóstwo różnych ludzi. Jedni życzliwi, inni patrzą tylko coś ukraść. To nie miejsce dla mnie – mówi mężczyzna. - Z tą herbatą to też czasem przyjdą o północy, tylko obudzą i narobią zamieszania. Ale wiem, że chcą dobrze, bo gdybym tu przymarzł to może odratują – dodaje. Na pytanie, czy problemem w noclegowni nie jest też wymagana wstrzemięźliwość od alkoholu odpowiada wprost. - Za kołnierz nie wylewam, lubię sobie wypić.
Na to samo pytanie w identyczny sposób odpowiada Józef, bezdomny 62 – latek. W porównaniu do Jerzego jest jednak zdecydowanie gorzej zorganizowany. Nie ma łóżka ani piecyka a pustostan, który zajmuje nie jest w żaden sposób zabezpieczony przed mrozem. - Okrywam się grubą warstwą koców i mnie to wystarcza. Nakładam ich z 5 czy 6 i każdy mróz można wytrzymać – zapewnia. - Zawsze mam też coś na rozgrzewkę. A to zupkę jakąś, a to herbatkę, a to coś mocniejszego. Da się wytrzymać. Nocuję po pustostanach od 25 lat i tylko raz byłem w noclegowni. Więcej tam nie wrócę – zaznacza.
Bezdomni, którzy nie decydują się na pomoc noclegowni mogą w Opolu liczyć nie tylko na wspomniane zainteresowanie strażników miejskich, ale też skorzystać z darmowych posiłków przygotowywanych przez Caritas. Codziennie około godziny 13.00 przy ul. Mickiewicza 5 rozdawanych jest ponad 40 porcji ciepłej zupy. W tym miejscu bezdomni mogą też otrzymać ciepłą odzież, koce czy kołdry. W razie potrzeby udzielona zostanie im też podstawowa pomoc medyczna.
nika: Napisała postów [22964], status [VIP]
"...a to coś mocniejszego" ;)