- Autor: Mat
- Wyświetleń: 9431
- Dodano: 2013-01-12 / 15:16
- Komentarzy: 49
Ekspert ds. bezpieczeństwa o zachowaniu opolskich strażników
Każdorazowo przy okazji wydarzeń jak te z nocy sylwestrowej w Opolu, pojawiają się pytania o zasadność funkcjonowania straży miejskiej i przyznawanie jej dodatkowych uprawnień. Między innymi o tym rozmawiamy z Jerzym Dziewulskim, specjalistą w zakresie bezpieczeństwa publicznego, który dokładnie przeanalizował zachowanie opolskich strażników miejskich.
24opole.pl: Jak Pan ocenia interwencję Straży Miejskiej w Opolu po zapoznaniu się z materiałem zamieszczonym w internecie?
Jerzy Dziewulski: Tu w ogóle nie ma mowy o interwencji. Analizując tą sytuację należy zadać proste pytanie. Mianowicie czy miało miejsce działanie wspierające, a więc takie, które zawarte zostało w ustawie, a którego oczekuje społeczeństwo? Społeczeństwo, które - podkreślmy - utrzymuje tą formację bo płaci na utrzymanie straży miejskiej. Patrząc na zachowanie tych strażników nie mam wątpliwości, że swojego zadania nie wypełnili. Co więcej zachowali się tak, jakby wręcz unikali podjęcia jakichkolwiek działań
Co konkretnie ma Pan na myśli?
Ustalmy jedno. Nikt nie oczekiwał od tego patrolu, aby przystąpili do walki. Ale z tego, co widać w materiale nie został podjęty nawet dialog z uczestnikami bójki. Strażniczka skupia się na radiu, po czym podobnie jak jej kolega, w pewnym momencie wycofują się, odwracając od miejsca wydarzeń. To wręcz działanie destrukcyjne.
Destrukcyjne?
Tak, bo nie ma nic gorszego niż obecność służb w miejscu, gdzie dochodzi do nieprawidłowych zachowań i totalna bierność tych służb. Patrol przygląda się zadymie i w pewnym momencie dochodzi już do sytuacji kuriozalnej. Uczestnicy rozróby leją się trochę popisowo, tłum szydzi z bierności strażników. Ci ludzie przestali się przejmować obecnością straży, robiąc z niej balona. Ta sytuacja dobitnie pokazuje, na jaką służbę wydawane są publiczne pieniądze.
Część naszych czytelników zwraca uwagę na obecność kobiety w patrolu. Sugerują, że nie powinna ryzykować jakiejś zdecydowanej interwencji.
To bardzo mylne podejście. Otóż kobieta w tym patrolu miała szansę odegrać niesamowicie ważną rolę. Jej obecność w straży miejskiej, tak jak obecność kobiet w policji to nie przypadek. Kobiety pełnią rolę pewnego rodzaju neutralizatora. Strażniczka mogła podejść, nawiązać dialog. Miała niepomiernie większe szanse na załagodzenie tej sytuacji niż jej kolega. Owszem, to jest pewne ryzyko, ale ryzyko wynikające z obowiązków, jakie przyjmuje się wykonując taką, a nie inną pracę.
Jeśli już mowa o strażniku, to podobnie jak jego koleżanka z patrolu, nie zdecydował się na reakcję, kiedy dwóch mężczyzn okładało się nawzajem kilka metrów obok.
To już apogeum tej kuriozalnej sytuacji. Straż miejska cały czas zabiega o nowe przywileje. Ma już kajdanki, pałki, paralizatory. A więc środki właściwe dla policji, do której cały czas stara się upodobnić. Pytam się więc, gdzie mieli kajdanki i pałki strażnicy z tego patrolu? A jeśli mieli je ze sobą to dlaczego nie zdecydowali się ich użyć? Czy to jest wyposażenie na defilady? Skoro strażnicy miejscy dążą do aktywnego uczestniczenia w podejmowaniu interwencji tak jak robi to policja, do dlaczego tego nie robią? Bali się? Nie wiem, aczkolwiek podejrzewam, że po prostu nie wiedzieli jak się zachować.
Kolejne przywileje dla straży miejskiej to zły pomysł?
Kiedy słyszę, że zabiegają o broń na wyposażeniu, to ogarnia mnie blady strach. Niech zajmują się parkingami, pilnują bezpieczeństwa przy szkołach czy w innych miejscach publicznych, niech sprawdzają czy ulice są odśnieżone. Bez pałek, kajdanek, paralizatorów i na pewno bez broni, a co najwyżej z bloczkiem mandatowym w ręku. Jednocześnie niech trzymają się z daleka od kontroli samochodów za pośrednictwem fotoradarów, bo lada dzień praca strażników miejskich sprowadzi się tylko do łatania dziur budżetowych gmin i już całkowicie zejdą na krawężnik. Chciałbym powiedzieć, że przypadek z Opola to przypadek jednostkowy, ale tak nie jest. Co więcej, to wręcz sztandarowy przypadek bezradności i niewiedzy tej formacji. Strażniczka skupiła się jedynie na informowaniu o zajściu przez radio. To pytam po raz kolejny, czy warto wydawać publiczne pieniądze na tego typu formację, która ma tylko zawiadamiać?
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
opolskie: Napisał postów [568], status [ ! Starszy Troll ! ]
Jak ja bym miał mundur straznika miejskiego to bym sie bił bez konsekwencji,uderz mundurowego to idziesz siedziec a oni stoja i sie patrzą to straz miesjka to go wno.acha i pozdrowienia dla Psyhoopole zarabisty taksiarz lepiej niz straz miejska pod mysiołowka sobie poiradzil od razu w ryja pzdr