Pomagając poszkodowanemu, musimy upewnić się, czy sami jesteśmy zabezpieczeni przed wpadnięciem do lodowatej wody.(Fot. Dżacheć)
- Widząc osobę, pod którą załamał się lód trzeba przede wszystkim zawiadomić służby ratownicze. Gdy na brzegu jest grupa osób, musimy je zaangażować do asekuracji i zabezpieczenia akcji ratowniczej - mówi mł. bryg. Leszek Koksanowicz, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Opolu.
Strażak podkreśla, żeby czołgać się po lodzie, by jak najbardziej rozłożyć swój ciężar ciała na powierzchni lodu. Musimy mieć przy sobie coś, co podamy poszkodowanemu - linę, gałąź czy choćby szalik. Ważne, by nie podawać mu własnej dłoni, bo sami możemy znaleźć się w niebezpieczeństwie.
Gdy uda nam się wyciągnąć osobę z wody, trzeba jak najszybciej przetransportować ją na brzeg, zdjąć z niej mokre ubrania i nakryć własnymi rzeczami. Pamiętajmy też, że decydujący dla życia poszkodowanego jest czas reakcji - w wodzie o temperaturze kilku stopni Celsjusza człowiek może zachować świadomość zaledwie kilka minut.
Co zrobić w sytuacji, gdy to my wpadniemy do wody? - Głośno wzywać pomocy i przede wszystkim nie dopuścić do paniki. Musimy w kilka sekund zmobilizować się do walki o własne życie i podjąć próbę wydostania się na powierzchnię - radzi Koksanowicz. - Pamiętajmy, że woda wychlapywana na lód sprawia, że będzie on jeszcze bardziej śliski - dodaje.
Zobacz, jak prawidłowo ratować osobę, pod którą załamał się lód:
ombre: Napisał postów [20142], status [VIP]
w takiej sytuacji szanse są marne ale są.a jesli jest jeszcze ktos kumaty na brzegu to szanse rosną.