Tak wyglądało boisko ze sztuczną murawą w Centrum Sportu przy ul. Wandy Rutkiewicz podczas sobotniego sparingu Odry Opole i MKS Oława.
Kierownik obiektu twierdzi, że placu gry nie można było przygotować lepiej. Widok pól bramkowych zdaje się temu przeczyć. Odśnieżyli je rodzice zawodników i trenerzy zespołu juniorskiego.
- Nie ma co komentować, to jest żenada. Półtorej godziny jedziemy, Odra zapewnia, że boisko na sparing będzie przygotowane, a okazuje się zupełnie inaczej i gramy na śniegu. Grą rządzi przypadek, o zagrożeniu ciężkimi kontuzjami już nie mówię – mówi poirytowany Sebastian Sobczak, trener MKS Oława, który w sobotę przyjechał ze swoim zespołem do Centrum Sportu przy ul. Wandy Rutkiewicz w Opolu. - Nie tego się spodziewaliśmy po stolicy województwa – podkreśla.
Oburzenia warunkami do gry nie kryje też zarząd Odry Opole. W sobotę o godzinie 9:00 mecz na sztucznej murawie mecz rozgrywały zespoły juniorów Piasta Gliwice i opolskiego klubu. O godzinie 12:00 na boisku pojawiły się dorosłe jedenastki z Oławy i Opola. - Pomimo ustania opadów śniegu około godziny 23.00 dnia poprzedniego boisko było nieodśnieżone. Drużyny przyjezdne były co najmniej zdegustowane stanem boiska, a komentarze typu "po co myśmy przyjechali" należały do najbardziej dyplomatycznych – pisze zarząd Odry Opole w oficjalnym piśmie do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, które zarządza obiektem. - Tylko przyjazd drużyny z Oławy i poniesione przez tamten klub koszty spowodowały, że zdecydowano się rozegrać sparing na tak przygotowanym boisku. Nie widzimy jednak podstaw do obciążania nas kosztami za jego wynajęcie i z taką prośbą zwracamy się do MOSiRu – czytamy dalej.
Zupełnie inaczej całą sytuację widzi kierownik obiektu przy ul. Wandy Rutkiewicz. - Nie jesteśmy wszechwładni, całą noc padał śnieg. W takich samych warunkach o punkty mogą grać ekstraklasowe Zagłębie czy Śląsk, a czwarta liga czy okręgówka nie może zagrać sparingu? – oburza się Wojciech Tyc. Kiedy pytamy go o śnieg zalegający na murawie po ustaniu opadów, a przed rozpoczęciem spotkań odpowiada: - Osobiście byłem o godzinie 10:00 na obiekcie i na boisku zalegał centymetr śniegu. Jeszcze kilka lat temu piłkarze mogli pomarzyć o grze w takich warunkach o tej porze roku. Poza tym mam do dyspozycji 4 pracowników, którzy zgodnie z harmonogramem mieli wolny weekend. Na obiekcie była tylko pani sprzątająca, która nie mogła wsiąść na traktor i zacząć odśnieżać. Przygotowanie boiska trwa około 6, 7 godzin. Rzucanie oskarżeń o źle utrzymanym boisku to tylko złośliwość i zła wola – dodaje Tyc.
- Poprosiłem już kierownika obiektu o wyjaśnienia w tej sprawie. Jeśli stwierdzimy, że doszło do nieprawidłowości to zapewniam, że odpowiednie konsekwencje zostaną wyciągnięte – zapewnia Sławomir Kożuszko, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Opolu.
Warto podkreślić, że pola bramkowe na boisku ze sztuczną murawą odśnieżyli w sobotę o 8:30 rodzice zawodników i sztab trenerski juniorskiego zespoły Odry. Łopaty otrzymali od pracowników ochrony.
Do sprawy wrócimy.
StrasznyUrwis2: Napisał postów [188], status [starszy wyjadacz]
Wypier****ć tego menela Tyca na zbity pysk, co on mysli ze bedzie siedział na dupie w ciepłej kanciapie to usranej śmierci a miasto bedzie mu płacić za to? kierownik się znalazł zasran*, jeszcze drugiego menela Tadzia tam zatrudnij! czerwonomordy patafian