Zespół Bakshish nie wystąpi podczas koncertu "Opolanie opolanom" podczas Dni Opola. Muzycy twierdzą, że ratusz do organizacji imprezy podchodzi nieprofesjonalnie i nie chciał z nimi podpisać umowy.(Fot: archiwum prywatne)
- Około pól roku temu zespól został zaproszony do udziału w koncercie w ramach dni miasta Opola. I co? No a nic, ani umowy ani kontaktu. Podesłaliśmy wymogi techniczne i dalej cisza. Czas płynie. Koncertu nie gramy. 2 miesiące 10 osób trzyma termin by urzędnik jeden z drugim się ogarnęli, że są niekompetentni – napisał na oficjalnym fan page'u zespołu Jarosław "JAreX" Kowalczyk, wokalista Bakshish.
Informację o tym, że Bakshish nie zagra podczas koncertu „Opolanie opolanom” potwierdza menadżer zespołu. - Jesteśmy wszyscy mocno rozczarowani takim obrotem spraw. Najbardziej jednak postawą organizatorów. Przez 2 miesiące czekaliśmy na propozycję umowy. Kiedy tej nie było miesiąc temu wysłałem naszą standardową wersję umowy, którą zawsze negocjujemy przy koncertach. Podkreśliłem wyraźnie, że to umowa do zapoznania się i negocjacji – mówi Marcin Kalinowski. - Po 2 tygodniach milczenia i na 2 tygodnie przed koncertem zaczęliśmy naciskać aby wyjaśnić i dopiąć wszystkie kwestie. Dostaliśmy odpowiedź, że umowa nie może zostać zawarta z powodu naszych żądań osobnej garderoby i cateringu. Bez problemu mogliśmy z tego zrezygnować, bo powtarzam, to była wersja umowy do negocjacji, ale najwyraźniej nie chciano z nami podpisać umowy i tak załatwiono sprawę – podkreśla Kalinowski.
Skąd taka opieszałość w rozmowach z artystami ze strony ratusza? - Na koncercie wystąpi ponad 80 wykonawców. Nie sposób rozmawiać ze wszystkimi i dopiąć wszystko na 2 miesiące przed wydarzeniem – tłumaczy Dorota Michniewicz, naczelnik wydziału kultury opolskiego ratusza. - Obostrzenia jakimi okazały się warunki stawiane przez zespół były nie do ominięcia dlatego zrezygnowaliśmy z jego występu – dodaje Michniewicz. Kiedy pytamy, dlaczego decyzja zapadła tak późno naczelniczka odpowiada – Przeprosiłam zespół, że decyzja zapadła dopiero teraz.
Zespół Bakshish zwraca uwagę na inne, jego zdaniem, mankamenty w organizacji koncertu. - Jak to jest, że w sprawach technicznych dotyczących koncertu rozmawia z nami Anna Panas, która nie jest urzędnikiem ratusza ani pracownikiem filharmonii, w której koncert ma się odbyć? Na moje pytanie o umowę reakcją było oburzenie i stwierdzenie, że podobno nawet Michał Bajor nie zażądał umowy. Tylko akurat mało mnie obchodzi, o ile to w ogóle prawda. Żaden szanujący się zespół nie pojedzie grać koncertu nie wiedząc o której ma występ, o której próbę, jakie ma zaplecze techniczne. Uważam, że to skrajny nieprofesjonalizm organizatorów, a w związku z tym, że postawiliśmy warunki postanowiono złośliwie przetrzymać nas i umowy nie podpisać – ocenia całą sytuację menadżer zespołu Bakshish.
Nasz reporter nie otrzymał odpowiedzi na pytanie o rolę Anny Panas w przygotowaniach koncertu „Opolanie opolanom”. Ratusz odmawia też odpowiedzi na pytania o brak negocjacji umowy przesłanej przez Bakshish. Jak udało nam się ustalić, koncert organizowany jest według następującego schematu – z poszczególnymi artystami rozmawia ratusz a umowy finalizujące podpisuje z nimi Filharmonia Opolska. Ta z kolei ma formalną umowę z Narodowym Centrum Polskiej Piosenki na organizację całego koncertu.
Bakshish zapowiedział złożenie skargi do prezydenta Opola w związku z zaistniałą sytuacją. - Przykro nam też, że nasi fani nie usłyszą zespołu, którego występem ratusz zdążył się już pochwalić na łamach lokalnych mediów – podsumowuje Marcin Kalinowski.
Do tematu wrócimy.
Gosia Kefir: Napisała postów [1388], status [stały bywalec]
Widocznie nie chcieli aby ludzie musieli słuchać tego szajsu.