Radość piłkarzy Odry Opole w pełni uzasadniona. Beniaminek II ligi odprawił Jarotę Jarocin z bagażem 3 goli.
Pierwszą odsłonę debiutu OKS w II lidze podopieczni Dariusza Żurawia zaczęli nieco nerwowo. W grze gospodarzy widać było sporo chaosu. Brak pomysłu na sforsowanie zasieków obronnych przez Odrę od razu próbowali wykorzystać goście z Jarocina. Na zegarze nie wybiła jeszcze 6 minuta meczu kiedy Bartłomiej Danowski musiał wybijać na rzut rożny groźne uderzenie Karola Danielaka. Otwarcia wyniku goście byli jeszcze bliżej w 25 minucie kiedy akcję trzech strzałów w serii przeprowadzili kolejno Danielak, Krzysztof Bartoszak i Piotr Skokowski z Jaroty. Dwa razy interweniował Danowski a przy ostatnim strzale piłkę niemal z linii bramkowej wybił Arkadiusz Lalko. Tuż przed przerwą po stadionie przy Oleskiej 51 rozległ się głośny jęk zawodu. W 38 minucie świetne prostopadłe podanie dostał Adrian Krysian ale nie wiedzieć czemu zamiast próby pokonania Karola Szymańskiego wdał się w próbę minięcia golkipera z Jarocina, co ostatecznie zakończyło się stratą piłki.
Podsumowując pierwsze 45 minut gry nie sposób pominąć sytuacji z 16 minuty kiedy w wyjątkowo złośliwy sposób faulowany był Sebastian Deja. Bramkostrzelny pomocnik Odry doznał kontuzji i musiał opuścić plac gry. To właśnie w jego miejsce Dariusz Żuraw desygnował Adriana Krysiana. Jak trafne było to posunięcie pokazała druga odsłona spotkania. W 50 minucie Mateusz Krawiec, młodzieżowiec OKS, który świetnie poczynał sobie na lewej stronie boiska, uruchomił dobrym podaniem Grzegorza Skrzypczaka. Po chwili Skrzypczak leżał już w polu karnym powalony przez obrońcę Jaroty a arbiter Łukasz Sobiło z Lubina wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Krysian i wyczekanym do maksimum uderzeniem dał prowadzenie niebiesko – czerwonym.
Zmiana wyniku na gospodarzy podziałała niczym powiew świeżości. Odra niczym w transie zaczęła rozprowadzać grę mocnymi, płaskimi podaniami, raz po raz nękając defensywę przyjezdnych. Efekt takiej postawy przyszedł już 4 minuty po otwarciu rezultatu. Z wywalczonego rzutu rożnego dośrodkowywał Krawiec a najwyżej w polu karnym wyskoczył Tomasz Copik. Strzał kapitana niebiesko – czerwonych znalazł drogę do bramki, w czym pomogła jeszcze aktywna postawa Marcina Kocura. Ostatecznie trafienie zaliczono Kocurowi, który zdołał musnąć futbolówkę zanim wpadła do siatki. W 73 minucie grający z numerem 11-tym napastnik OKS, przez kolegów nazywany „Kotkiem” sprawdził jeszcze umiejętności Szymańskiego, ale ten dobrą interwencją wybił atomowy wręcz strzał, który finalnie wylądował ostatecznie na słupku. Mimo upływających minut tempo akcji po stronie Odry wciąż nie spadało. W 78 minucie z prawej strony w pole karne Jaroty dośrodkowywał Dawid Tomanek a jego wrzutkę ręką zablokował Filipak. Podyktowanie drugiego karnego dla miejscowych było formalnością a pewnym egzekutorem tym razem okazał się Tomanek.
- Mamy lidera! Hej Odro mamy lidera! - śpiewali po ostatnim gwizdku kibice Odry. Na czele tabeli II ligi beniaminek z Opola pozostanie przynajmniej do soboty, kiedy rozegrane zostaną kolejne mecze 1. kolejki. - Pierwsza połowa była bardzo ciężka. Straciliśmy Sebastiana Deję, który w znacznej części odpowiada za kreowanie gry do przodu. Zespół wziął się jednak w garść i po przerwie zaczęliśmy lepiej grać piłką, momentami wręcz dominować – mówi Tomasz Copik, kapitan Odry Opole. - Ligę zaczynamy z przytupem ale oczywiście mamy apetyt na więcej – dodaje.
Zobacz rzuty karne w meczu Odry Opole z Jarotą Jarocin
sib: Napisał postów [1836], status [Szycha]
No kto wie kto wie jak to tam dalej z nimi będzie...