Marcin Feć nie mógł się pogodzić z rzutem karnym dla Odry Opole. Bramkarz HKS zobaczył za protesty żółtą kartkę. W całym spotkaniu sędzia pokazał aż 9 żółtych kartoników i 2 czerwone.
Pojedynek dwóch opolskich drugoligowców lepiej rozpoczęli goście ze Zdzieszowic. W 2 minucie rzut wolny sprzed pola karnego OKS wykonywał Przemysław Bella, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Bartłomieja Danowskiego. W 10 minucie przyjezdni domagali się od sędziego rzutu karnego, ale arbiter uznał, że Grzegorz Skrzypczak faulował przed polem 16-tki. Chwilę później szarżujący na lewym skrzydle Dawid Tomanek został powalony przez defensora „Zdzichów” ale Adrian Krysian stały fragment gry wykonał fatalnie i zagrożenia dla bramki HKS nie stworzył żadnego.
Kolejne minuty mnożyły chaotyczne akcje obu zespołów. Mocniej wyróżniali się w nich gospodarze. Szczególnie źle wyglądały niecelne podania Michała Glanowskiego i bite zupełnie bez pomysłu stałe fragmenty gry przez wspomnianego już Krysiana. W 33 minucie Paweł Baraniak, pomocnik gości, błysnął indywidualną akcją. Ograł przed polem karnym Tomasza Drąga i z około 20 metrów uderzył na bramkę Odry. Ze strzałem bez problemów poradził sobie jednak Danowski. Tuż przed przerwą golkiper OKS mógł odetchnąć z ulgą, kiedy w 43 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego zdzieszowiczan wylądowało na słupku.
Po zmianie stron gra przy Oleskiej toczyła się dosyć leniwie. Aż do 60 minuty kiedy Baraniak urwał się Skrzypczakowi w pojedynku biegowym. Obrońca OKS wyraźnie ściągał zawodnika Ruchu a sędzia Kornel Paszkiewicz z Wrocławia bez wahania przerwał grę, podyktował rzut wolny a Skrzypczaka ukarał z miejsca czerwoną kartką. Strzałem z wolnego bramkarz niebiesko-czerwonych nie musiał się martwić, bo zablokowali go obrońcy. 5 minut później Danowski najpierw sparował uderzenie z rzutu wolnego Aleksieja Dubiny a po chwili poklepał po ramieniu swoich obrońców, którzy zatrzymali dobitkę Dawida Hanzela.
Napastnik HKS mógł otworzyć wynik spotkania w 67 minucie meczu. Aktywny tego dnia Baraniak obsłużył go świetnym podaniem w polu karnym Odry, ale Hanzel piłkę zamiast do siatki posłał mniej więcej na wysokość 5 piętra. Napór gości nie ustawał. W 78 minucie Ruch Zdzieszowice przeprowadził kolejną składną akcję. W rolach głównych wystąpili 3 rezerwowi tego klubu. Najpierw Dawid Kiliński podał do Macieja Rozmusa, a ten huknął w poprzeczkę bramki OKS. Do piłki wybitej na wysokość połowy boiska dopadł Marcin Lachowski, przebiegł góra 2 metry i strzelił, wydawało się na wiwat. Atomowa uderzenie, ku zaskoczeniu chyba wszystkich obecnych na stadionie, znalazło drogę do siatki. Gole takiej urody ogląda się w piłce nożnej bardzo rzadko.
Po objęciu prowadzenia goście uszczelnili szereg defensywne i nastawieni na kontrę wyczekiwali rywala. Kolejna przełomowa akcja spotkania nastąpiła w 86 minucie. Tomasz Copik prostopadłym podaniem uruchomił sponiewieranego przed kilkoma chwilami Tomanka. Pomocnik Odry zdołał jednak „objechać” obrońcę HKS a po chwili leżał już przewrócony na ziemi. Arbiter główny po konsultacji z bocznym wskazał na wapno. Skutecznym egzekutorem okazał się Sebastian Deja i na tablicy wyników pojawił się remis. Gdyby już w doliczonym czasie gry Lachowskiemu nie rozregulował się dobrze nastawiony tego dnia celownik, to pewnie goście cieszyli się z 3 zdobytych punktów, ale po podaniu Kilińskiego nielubiany w Opolu zawodnik minimalnie przestrzelił. Piątkowe zmagania zakończyła druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Tomanka. Cały mecz obfitował zresztą w kary dla zawodników - arbiter pokazał łącznie 9 żółtych kartoników i 2 czerwone.
Zobacz gole w meczu Odry Opole z Ruchem Zdzieszowice i posłuchaj wypowiedź trenerów oby drużyn
Cosmo: Napisał postów [149], status [wyjadacz]
Ruch to nie HKS, tylko MKS....