Czerwona kartka dla Tomasza Copika mocno pokrzyżowała plany niebiesko-czerwonym.
(Fot: Mirosław Szozda)
Dużo walki, goli brak. Tak wyglądały derbowe zmagania Odry i MKS-u.
Pierwsze minuty opolskiej konfrontacji przy ul. Oleskiej należały do gospodarzy. Podopieczni Dariusza Żurawia zaatakowali najpierw w 2 minucie, kiedy po rzucie rożnym zamieszanie w polu karnym chciał wykorzystać Grzegorz Skrzypczak, ale z około 16 metrów uderzył nad bramką Amadeusza Skrzyniarza. W 10 minucie z narożnika boiska akcję rozpoczynał Sebastian Deja, a piłka trafiła pod nogi Michała Glanowskiego. Pomocnik, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy MKS złożył się do uderzenia w dosyć ekwilibrystyczny sposób, a Skrzyniarz z dużymi problemami wyratował swój zespół od utraty gola.
Kolejne 20 minut piątkowych zawodów w Opolu upłynęło pod znakiem wielu niecelnych podań w wykonaniu obu jedenastek, szarpanej gry, praktycznie bez okazji strzeleckich. Kiedy na zegarze wybiła 31 minuta rajd prawą stroną boiska urządził sobie Radosław Mikulski. Jego szarżę przerwało zderzenie z Tomaszem Copikiem. Arbiter Artur Ciecierski z Warszawy dopatrzył się w tej sytuacji przewinienia kapitana OKS i ukarał go żółtym kartonikiem. Wykonanie rzutu wolnego po tym faulu lepiej przemilczeć. 7 minut później na murawie zrobiło się bardzo nerwowo. Stały fragment na bramkę Bartłomieja Danowskiego z około 20 metrów wykonywał Łukasz Ganowicz. Kapitan MKS przestrzelił, ale już po chwili rozbrzmiał gwizdek sędziego i drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył popularny "Copa". Domniemywać należy, że przyczyną tego upomnienia było wybiegnięcie Copika z muru, tuż przed strzałem Ganowicza.
Na przerwę obie ekipy zeszły przy bezbramkowym remisie. Taki stan rzeczy mógł się jednak szybko zmienić po powrocie piłkarzy na boisko. W 51 minucie z wolnego w pole karne MKS dośrodkowywał Deja. Bramkę Skrzyniarza zbombardowali z kilku metrów najpierw głową wprowadzony z ławki Sławomir Cienciała a po chwili poprawiający pierwszy strzał Tomasz Wawrzyniak. Z tej sytuacji bramkarz z Kluczborka wyszedł jednak obronną ręką. 3 minuty później chwile niepewności przeżyli kibice Odry, kiedy z lewej strony boiska ni to strzał ni dośrodkowanie posłał Wojciech Bzdęga, a futbolówka po długim locie o centymetry minęła spojenie bramki strzeżonej przez Danowskiego.
W 57 minucie indywidualną akcję na prawej stronie boiska przeprowadził Rafał Niziołek, ale z jego próbą z około 16 metrów poradził sobie bramkarz OKS. W 69 minucie zdecydowanie mocniej na bramkę gospodarzy przymierzył Wojciech Hober, z tym że strzał minął prawy słupek i dwa zera na tablicy wyświetlającej rezultat spotkania ani drgnęły. W tym momencie goście wypracowali już sobie całkiem wyraźną przewagę, ale w trzech kolejnych akcjach na przeszkodzie do upragnionego gola stawał im Krystian Kowalczyk – ostoja defensywy niebiesko-czerwonych w ostatnich minutach. W derbach Opolszczyzny kibice goli nie oglądali. Odra w 5 ostatnich meczach straciła 12 goli notując 3 porażki, wygraną oraz remis. Pytanie jednak, czy z defensywą niebiesko – czerwonych jest faktycznie źle, skoro dwukrotnie grając przeciwko rywalom w osłabieniu nie dała sobie wbić bramki.
Zobacz relację wideo z meczu, a w niej najciekawsze sytuacje, rozmowę z Bartłomiejem Danowskim oraz wypowiedzi obu trenerów na konferencji prasowej po spotkaniu.
Zobacz także galerię zdjęć z piątkowego starcia Odry i MKS-u
JotPe: Napisał postów [5170], status [VIP]
co wy wiecie o zadymach i kibicach? hehehehehe