Dr Bronisław Łabiak konsekwentnie odmawiał w środę odpowiedzi na pytania zadawane przez prawników Bartłomieja i Barbary Bonk.
To właśnie byłego ordynatora oddziału patologii ciąży małżeństwo Bonków obwinia za tragiczny poród ich córeczki, która doznała ciężkiego niedotlenienia mózgu.(Fot: eN-i)
Lekarz, którego małżeństwo Bonków obwinia za niedotlenienie podczas porodu i w konsekwencji ciężki uszczerbek na zdrowiu swojej córeczki Julii miał zeznawać w środę jako pierwszy, ale do sądu spóźnił się prawie godzinę. Swoją obecność na sali rozpraw Bronisław Łabiak rozpoczął od oświadczenia, w którym zażądał usunięcia z sali dziennikarzy. Na to nie przystała jednak sędzia Wioletta Chorązka i wyjaśniła, że rozprawa jest jawna.
Prawnicy reprezentujący Bonków pytali ordynatora oddziału patologii ciąży m.in. o to czy to on podjął decyzję, aby Barbara Bonk rodziła siłami natury i czy był obecny przy porodzie. - Odmawiam odpowiedzi na to pytanie ze względu na toczące się postępowanie karne w tej sprawie – powtarzał jak mantrę Łabiak. Lekarz pouczony przez sąd przyznał za to, że decyzję o przejściu na emeryturę przedstawił szpitalowi w 2011 roku, a finalnie nastąpiło to dopiero w marcu 2013 roku. Jednocześnie podkreślał, że nie miało to żadnego związku z dramatycznym porodem Julii Bonk. - To moje prywatne sprawy, zdrowotne – podkreślał lekarz.
Łabiak odmówił w środę także odpowiedzi na pytanie, dlaczego zdecydował się powrócić do pracy i wystartował w konkursie na kierownika oddziału ginekologii Prudnickiego Centrum Medycznego. Tą decyzją lekarza Bonkowie są oburzeni. - Ten facet nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności. Przeraża mnie fakt, że może z powrotem zajmować się kobietami w ciąży. Jego miejsce jest w więzieniu – mówi Bartłomiej Bonk. - Spodziewałem się takiej postawy z jego strony jaką zaprezentował dzisiaj w sądzie. Według niego chyba nic się nie stało – dodaje Bonk.
Przypomnijmy. Bonkowie starają się przed sądem o 2 miliony złotych zadośćuczynienia za poniesione krzywdy ich córeczki, 200 tys. zł jednorazowo na jej leczenie i comiesięczną rentę w wysokości 10 tys. zł. Póki co, decyzją sądu z lipca tego roku, małżeństwo otrzymuje sumę 8,5 tys. zł miesięcznie tytułem zabezpieczenia powództwa do zakończenia procesu.
ruda33: Napisała postów [6643], status [VIP]
On powinien odbierać porody krową . Żadnej kobiecie nie życzę aby miała przyjemność być badana przez tego POTWORA . W końcu się doigra , szkoda, że po tylu latach, ale dobre i to .