Grzegorz Rasiak meczu w Opolu nie zaliczy do udanych. Na boisku wychodziło mu w piątek niewiele i w drugiej połowie ustąpił miejsca w składzie koledze.(Fot: Dżacheć)
Sędziemu oberwało się za kilka wyraźnych błędów w prowadzeniu zawodów, z których na czele wysunęło się podyktowanie rzutu karnego dla Warty Poznań w 81 minucie.
Pierwszy kwadrans zmagań 8. drużyny 2. Ligi z liderem mógł rozczarować. Brakowało składnych akcji i gdyby nie zbyt pochopnie wyciągnięta żółta kartka za faul, którego dopuścił się Mateusz Krawiec, emocji nie byłoby wcale. 2 minuty później nastroje rozgrzała już jednak dobra akcja gospodarzy. Prawą stroną dobrze urwał się obrońcom Krystian Kowalczyk, ale podaniem do Marcina Kocura popularny "Kaka" się nie popisał i piłkę przejęli przeciwnicy. W 19 minucie po szybkim wyjściu spod własne bramki ponownie zaatakowała Odra Opole. Mający dużo miejsca w środku pola Tomasz Wawrzyniak strzelił z około 22 metrów i Adrian Lis, bramkarz Warty, miał sporo kłopotów z wybiciem piłki na rzut rożny. Odpowiedź Warty była natychmiastowa. Dobre podanie na lewą stronę dostał Błażej Nowak i tym razem w opałach był Bartłomiej Danowski, który zdołał ostatecznie wybić uderzenie młodzieżowca z Poznania. W 23 minucie wynik rywalizacji został otwarty. Grę z rzutu rożnego wznawiał Sebastian Deja. Najwyżej w gąszczu obrońców Warty wyskoczył Kocur. Precyzyjne i mocne uderzenie "Kotka" głową kompletnie zaskoczyło Lisa, który jedynie śledził lot piłki do siatki. - Kocur lepszy od Lisa! - cieszyli się opolscy kibice.
W 27 minucie prawdziwy rajd przez boisko urządził sobie Przemysław Kocot. Ponad 60 metrowy sprint Kocot zakończył jeszcze wymianą podań z Nowakiem i w świetnej sytuacji przestrzelił obok prawego słupka OKS. W 41 minucie Krawiec, wydawało się nieco ociężale, zainicjował akcję lewą stroną a następnie uruchomił podaniem dobrze podłączającego się Skrzypczaka. Podanie tego ostatniego dotarło co prawda do Kocura, ale tym razem napastnik niebiesko-czerwonych przestrzelił. Na sekundy przed zakończeniem pierwszej części gry opatrzność była po stronie gospodarzy. Prawą stroną urwał się Nowak a jego podanie chciał blokować Maciej Michniewicz. Interweniował tak niefortunnie, że o mały włos nie pokonał Danowskiego. Do odbitej na 12 metr piłki dopadł jeszcze Michał Goliński, ale jego silna próba dobitki minęła bramkę Odry.
Druga odsłona piątkowej rywalizacji to nieustanne ataki obu ekip, z wyraźnym wskazaniem na Odrę. W 54 minucie Kocur zastawił się z piłką na wysokości pola karnego po czym świetnie rozciągnął grę do wprowadzonego z ławki Dawida Tomanka. Pomocnik chciał odwdzięczyć się napastnikowi równie dobrym podaniem, ale zamiast drugiego gola był jęk zawodu, bo Kocur do piłki nie zdążył i futbolówka przeszła wzdłuż przedpola bramki. W 62 minucie z rzutu wolnego na 20 metrze uderzał Michał Ciarkowski, który zmusił Danowskiego do przerzucenia piłki nad poprzeczką. W 69 minucie świetne podanie w pole karne dostał Tomanek, wyprzedził obrońców ale uderzenie z ostrego kąta zdołał zatrzymać Lis.
Po tej akcji na trybunach dało się słyszeć pierwsze gwizdy w kierunku arbitra, bo rzut rożny dla gospodarzy po interwencji bramkarza Warty wydawał się oczywisty. Przełomowa sytuacja zawodów miała jednak miejsce chwilę później. W 80 minucie w polu karnym Odry przewrócił się Paweł Piceluk i choć niemal cała jedenastka miejscowych przekonywała, że piłkarza z Poznania nikt nie faulował, to Michał Mularczyk wskazał na wapno. Do piłki podszedł Artur Marciniak i pewnym uderzeniem pokonał Danowskiego. Na 2 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry kolejny raz swoją decyzją zaskoczył wszystkich arbiter. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Skrzypczak, głową uderzył Tomanek i tylko wybicie głową piłki zmierzające w okienko, uchroniło gości od utraty gola. Nie wiedzieć jednak czemu, po tym ostatnim zagraniu kolejnego kornera dla Odry nie przyznano.
"Złodzieje" to najłagodniejsze z haseł, które przez dobrych kilka minut po ostatnim gwizdku skandowali kibice na całym stadionie przy Oleskiej w kierunku trójki sędziowskiej z Łodzi. Takich negatywnych reakcji na opolskim obiekcie nikt dawno nie wzbudził.
- To jest momentami jawne skurwysyń**wo! Uważam, że zostaliśmy skrzywdzeni - tak pracę sędziów ocenił na konferencji pomeczowej Dariusz Żuraw, trener Odry. Do zobaczenia w relacji wideo z tego spotkania także wszystkie gole, najciekawsze sytuacje oraz rozmowa z Krystianem Kowalczykiem.
harry: Napisał postów [2393], status [Szycha]
Sędzia ma jednak przerąbaną robotę. Nigdy wszystkim nie dogodzi.