Tomasz Wawrzyniak i Sebastian Deja w gorącej dyskusji z arbitrem na temat spalonego w 75 minucie.(Fot: Dżacheć)
Zmagania na podmokłej i grząskiej murawie stadionu OSiR w Stargardzie Szczecińskim zgromadziły około 200 kibiców na obiekcie i przynajmniej 3 razy tyle przed ekranami, za pośrednictwem transmisji live przygotowanej przez nasz portal. Zawody prowadzone przez Jacka Kikolskiego z Płocka lepiej rozpoczęli goście z Opola. Już w 8. minucie strzałem z okolicy pola karnego Marka Ufnala próbował zaskoczyć Tomasz Wawrzyniak, ale z tym uderzeniem golkiper Błękitnych nie miał najmniejszych kłopotów. Po kolejnych 8. minutach tym razem bramkarz Odry zmuszony był do niewielkiej gimnastyki. Obrońcy niebiesko-czerwonych zostawili za dużo wolnego miejsca Michałowi Magnuskiemu i ten niewiele myśląc przymierzył z około 18 metrów, a piłka minimalnie minęła lewy słupek.
Kleiste podłoże nie sprzyjało obu zespołom w konstruowaniu akcji ofensywnych. Co więcej, w środku pola mnożyły się niedokładne podania, a momentami gra robiła się przez te straty bardzo ostra. Żółte kartki za spóźnione interwencje otrzymali w Mateusz Krawiec i Michał Glanowski. Nadal nie wiemy za to czym przewinił Tomasz Copik, także ukarany przez arbitra kartonikiem koloru kanarkowego. Odra większość akcji konstruowała próbując dograć piłkę bezpośrednio do osamotnionego Marcina Kocura, ale w pojedynkach główkowych napastnikowi OKS życie utrudniał Marcin Liśkiewicz. Ubijanie placu do gry trwało aż do 46 minuty, kiedy sędzia nakazał gwizdkiem zejście na przerwę.
Po zmianie stron, choć obie ekipy wróciły w niezmienionych personalnie składach, gra nabrała wigoru i polotu. Najpierw w 50. minucie na prawe skrzydło zszedł za akcją Glanowski, dośrodkował w pole karne. a tam piłkę zagarnął Kocur. Będący w dobrej okazji do strzału popularny "Kotek" postanowił jednak obsłużyć podaniem-marzenie Sebastiana Deję. Uderzenie utalentowanego pomocnika było za lekkie, aby zaskoczyć Ufnala. 12 minut później kolejny raz dał znać o sobie "Dejek" I tym razem w roli dogrywającego wystąpił Kocur, ale jakim cudem rudowłosy rozgrywający zdołał w tej sytuacji uderzyć obok bramki, najlepiej wie już on sam.
Notorycznie bite stałe fragmenty każdorazowo kończyły bieg a to w rękach Danowskiego, a to obok strzeżonej przez niego bramki. No może z dwoma wyjątkami, kiedy w okolicy 70 minuty najpierw tak niefortunnie interweniował Maciej Michniewicz, że przez moment Robert Gajda znalazł się oko w oko z piłką i pustą bramką OKS. Na szczęście ofiarny powrót i wybicie futbolówki w wykonaniu "Leona" nastąpiło zanim napastnik Błękitnych zdołał oddać strzał. Druga ze wspomnianych "wpadek" to brak porozumienia pomiędzy Danowskim a Copikiem, po którym "Copa" był o włos, a właściwie o kilka centymetrów od swojaka. W 75. minucie świeżo wprowadzony z ławki Krystian Kowalczyk ruszył zdecydowanie prawym skrzydłem, wypuścił płaskim podaniem Kocura, a ten noga w nogę z Deją parł na bramkę gospodarzy. Jako trzeci do kompletu w tej akcji brał jeszcze udział obrońca miejscowych. Kocur wyczekał moment, dobrze dograł do kolegi, a ten w świetnej sytuacji umieścił piłkę w siatce z tym, że zamiast radości w szeregach OKS było ogromne zdenerwowanie. Gola dla Odry sędzia nie uznał reklamując bardzo wątpliwą pozycję spaloną strzelca.
Na przełomowe momenty meczu kibice musieli czekać aż do 83. minuty. To właśnie wtedy otwarty został wynik błotnej już wówczas rywalizacji. Do rzutu rożnego podszedł Deja, a jego ostre dośrodkowanie najlepiej zamknął Sławomir Cienciała. Ruch do piłki zanim ta wpadła do siatki, a potem szalona radość Tomka Copika sprawiły, że większość obserwatorów początkowo to jemu przypisało trafienie. Gol na wagę kompletu punktów? Nic z tych rzeczy. Nie minęły 2 pełne minuty, a z udanej akcji cieszyli się Błękitni. Po wrzutce z rzutu wolnego z lewej strony boiska w polu karnym uwolnił się od krycia Arkadiusz Jasitczak, wykonał szybką ewolucję w powietrzu i kompletnie zaskoczył uderzeniem bramkarza Odry. 3 doliczone minuty do regulaminowego czasu gry nic już nie zmieniły i choć z ogromnym niedosytem, to ekipa z Opola musiała zaakceptować podział punktów w tym meczu.
Zobacz relację wideo z tego spotkania a w niej wszystkie gole, najciekawsze sytuacje, rozmowę ze Sławomirem Cienciałą, a także wypowiedzi trenerów obu jedenastek po zakończeniu meczu.
harry: Napisał postów [2393], status [Szycha]
"...że przez moment Robert Gajda znalazł się oko w oko z piłką i pustą bramką OKS." Nie wiedziałem, że piłka i bramka mają oczy :D