Po długiej przerwie do składu OKS powrócił Mateusz Cieluch i kilka razy rozruszał poczynania ofensywne niebiesko-czerwonych.
W meczu przeciwko Jarocie na ławce OKS zasiadło aż trzech szkoleniowców - Dariusz Żuraw, Paweł Walszczyk i Tomasz Długosz.(Fot: Dżacheć)
Zdecydowany szturm na bramkę opolskiego zespołu gospodarze przypuścili od pierwszego gwizdka sędziego Rafała Sawickiego z Tarnobrzegu. W 2. minucie Karol Danielak dobrze zagrał z prawego skrzydła do Krzysztofa Bartoszaka, ale ten uderzył niecelnie obok lewego słupka. 3 minuty później Jarota przeprowadziła akcję z lewej strony boiska, ale na szczęście obrońców OKS do podania wzdłuż pola karnego nie zdążył Danielak. Właśnie ten zawodnik faulowany był w 7. minucie w odległości około 20 metrów od bramki Bartłomieja Danowskiego. Piłka po rzucie wolnym „znalazła” w polu karnym Huberta Oczkowskiego a w zamieszaniu po jego strzale futbolówkę musnął jeszcze Maciej Michniewicz i Odra przegrywała 0:1.
Goście z Opola mogli odpowiedzieć na stratę gola w 22. minucie. Prawą stroną dobrze urwał się Sławomir Cienciała, posłał piłkę na długi słupek, a tam czyhał już Dawid Łoziński, który głową odegrał do Marcina Kocura. Kiedy wydawało się, że napastnik niebiesko-czerwonych wykończy całą akcję, piłka okazała się zbyt trudna do opanowania i zamiast strzału „Kotkowi” udała się piękna figura gimnastyczna. W 28 minucie Karola Szymańskiego bezpośrednim strzałem z wolnego chciał zaskoczyć Michał Glanowski, ale próba z 30 metrów nie sprawiła bramkarzowi jarocińskiego zespołu większych kłopotów.
Równo w 30 minucie kolejny raz na połowie Odry faulowany był Danielak. Do dośrodkowania w polu karnym najwyżej wyskoczył Bartosz Kieliba i precyzyjną główką w okienko bramki nie dał szans Danowskiemu. Wówczas goście ze stolicy Opolszczyzny przegrywali już 0:2 a najbardziej gorliwy kibic gospodarzy krzyczał samodzielnie z trybun „jeszcze jeden”. Jego życzenia nie doczekały się jednak realizacji w pierwszej części gry. Swoją szansę przed sygnałem na zejście do szatni miał jeszcze Kocur, ale Szymański i tym razem stanął na wysokości zadania i uderzenie z około 25 metrów choć na raty to wyłapał.
Tuż po zmianie stron zdecydowanie aktywniejszą jedenastką byli przyjezdni. Jeszcze w pierwszej połowie na plac gry w miejsce Dawida Łozińskiego do gry desygnowany został Mateusz Cieluch, co miało ożywczy wpływ na poczynania OKS w ofensywie. W 49 minucie akcję środkiem pola wyprowadziła Odra. Delikatne aczkolwiek bardzo dokładne podanie do Dawida Wolnego posłał Kocur. Wolny, który wpadł na wolne pole i znalazł się oko w oko z Szymańskim nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Kontaktowy gol dla gości przywracał im nadzieję na korzystny przebieg wydarzeń w jarocińskiej potyczce.
Nie wiedzieć czemu, Odra po odrobieniu części strat oddała inicjatywę przeciwnikom. Najpierw w 54 minucie wrzutkę z prawej strony próbował wykańczać Bartoszak ale jego techniczna propozycja strzału wylądowała na słupku bramki strzeżonej przez Danowskiego. Ten sam strzelec 2 minuty później padł w polu karnym OKS niczym rażony piorunem, ale już po chwili był przy nim sędzia Sawicki i napastnika Jaroty za próbę wymuszenia jedenastki ukarał żółtą kartką. W kwestii jedenastego metra gospodarze dopięli jednak swego już w kolejnej akcji. W 61 minucie na bramkę opolan szarżował prawą stroną Karol Danielak. Jego strzał zdołał zablokować Danowski i kiedy wydawało się, że bramkarz Odry wróci między słupki czekając na rozwój wydarzeń, ten postanowił „wyczyścić” sytuację kolejną interwencją. Danowski rzucił się w nogi Oczkowskiego w poszukiwaniu piłki, ale spóźnił się z tym okrutnie i po chwili soczysty dźwięk gwizdka oznajmił rzut karny dla Jaroty.
Egzekutorem mianował się Bartoszak, który w 62 minucie ustalił wynik rywalizacji na 1:3. W tym miejscu relację niedzielnych wydarzeń w Jarocinie można by zakończyć, gdyby nie próby Odry w celu zniwelowania rozmiarów porażki. W 76 minucie wprowadzony na boisko Krystian Kowalczyk „zatrudnił” Szymańskiego, który na raty najpierw odbił niepewnie uderzenie „Kaki” a po chwili już bez kłopotów pochwycił uderzenie Tomasza Copika. Ostatnią akcją ofensywną spotkania był minimalnie niecelny strzał Glanowskiego z rzutu wolnego. Ostatni gwizdek w meczu oznajmił wszem i wobec, że dotąd "czerwona latarnia" 2 Ligi Zachodniej wiosenne otwarcie z Odrą zaliczyła wspaniałe.
Zobacz skrót meczu Jaroty Jarocin z Odrą Opole, a w nim wszystkie bramki, najciekawsze akcje, a także rozmowę z Maciejem Michniewiczem oraz wypowiedzi trenerów obu jedenastek.
J_endrek: Napisał postów [257], status [maniak]
Czas skończyć tę farsę! Rozwiązać drużynę i nie generować kosztów. Jako płacący podatki w Opolu nie chcę, aby moje pieniądze były marnotrawione. Zawodnicy, jeżeli są dobrymi fachowcami znajdą sobie "pracę" i innych klubach. Czy ktoś z władnych podejmie właściwą decyzję?