Pojedynek Rekowski vs. McCall był bardzo zacięty. Polak nie potrafił jednak znaleźć recepty na 48-latka.
Andrzej Wawrzyk szybko poradził sobie ze swoim przeciwnikiem. Posłał go na deski dwukrotnie już w 1. rundzie.
Amerykanin nie był jedynym zaskoczonym zamieszaniem wokół werdyktu. Ten ogłaszano w sumie trzykrotnie.
- Po długiej przerwie boks wraca do Opola. Po hali widzę, że sporo osób tu za nim tęskniło – mówił Andrzej Kostyra, komentator sportowy Polsat Sport, oceniając wypełnione trybuny (około 1,5 tysiąca widzów) Hali Gwardii przy ul. Kowalskiej. Używanie jeszcze przed pierwszym gongiem mieli łowcy autografów bo w kuluarach, a potem na widowni pojawili się znani polscy pięściarze - Artur Szpilka i Krzysztof Włodarczyk. Tymczasem pierwsza z odsłon Wojak Boxing Night w stolicy Opolszczyzny należała do Przemysława Runowskiego i Łukasza Janika. 6 rund tego wyrównanego pojedynku wagi półśredniej mogło zadowolić publikę. Ostatecznie po zwycięstwo na punkty, jednogłośną decyzją sędziów, sięgnął Runowski. - Niewiele mi brakowało, żeby skończyć tę walkę przed czasem – ocenił swój występ zawodnik KnockOutPromotions.
Szybki przebieg miało też starcie Marka Matyji i Harisa Colakovića w wadze półciężkiej. Polak wyraźnie przeważał od pierwszej rundy. W 4. odsłonie walki arbiter ringowy zdyskwalifikował Serba za ciosy nasadą rękawicy. Na kilka rund dobrego boksu kibice liczyli w kolejnym pojedynku zaplanowanym na ten wieczór... i ponownie nie nasycili się kunsztem zawodników. 18-letni Vincent Feigenbutz z Niemiec z Andrzejem Sołdrą uporał się w 1. rundzie. Polak dwukrotnie wylądował w niej na deskach. Liczony za pierwszym razem zdołał się jeszcze "pozbierać", ale po chwili padł kolejny raz pod naporem ciosów rywala. - Macie tu naprawdę ładną halę. Dziękuję Polsko! – cieszył się Feigenbtz po walce.
Pierwsza z walk wieczoru w wadze ciężkiej – Andrzej Wawrzyk kontra Danny Williams – rozpoczęła się żywiołowym dopingiem kibiców dla Polaka. Pogromca Mike'a Tyson'a nie zrobił chyba na krakowianinie specjalnego wrażenia. Williams ograniczał się tylko do defensywy co po kilkudziesięciu sekundach skończyło się pięknym, prawym prostym Wawrzyka na szczękę Amerykanina. Ten zdołał jeszcze wstać, ale wyraźnie zamroczony przy kolejnej wymianie osunął się na linach i nie był w stanie kontynuować pojedynku. Cały show Wawrzyk-Williams zakończył się w 1. rundzie wygraną Polaka przez TKO.
W ostatniej walce sobotniej gali wyraźnie wzruszony, ze łzami w oczach, w ringu pierwszy pojawił się Olivier McCall. Mający za sobą 69 walk na zawodowych ringach bokser zapowiadał zemstę na Marcinie Rekowskim, który w ubiegłym roku znokautował jego syna. O tym, że słów nie rzucał na wiatr Polak przekonał się w 3. rundzie, kiedy wyłapał silny cios na szczękę i przez chwilę był na miękkich nogach. Kolejne dwa starcia były już wyrównane, ale ku zaskoczeniu widowni to McCall kontrolował przebieg walki. 48-latek trzymał Rekowskiego na dystans, oszczędzał siły, a kiedy już zadawał ciosy to robił to celnie o czym najlepiej świadczyła pokrwawiona twarz Polaka.
Po ostatnim gongu w górę, wydawało się że całkiem zasłużenie, powędrowały rękawice Amerykanina, który spokojnie cieszył się ze zwycięstwa, nie wiedząc jeszcze jakie zamieszanie czeka go za kilka minut. Konferansjer odczytał punktowanie sędziów z którego wynikało, że zwycięzcą jest McCall (jeden sędzia wypunktował wygraną Rekowskiego, dwóch McCall'a), ale na zakończenie wykrzyczał, że to Polak wygrał. W tym samym momencie sędzia ringowy uniósł w górę rękę Amerykanina i Halę Gwardii wypełniły gwizdy oraz śmiech. Po chwili obaj bokserzy ponownie stanęli na środku ringu i tym razem Mirosław Brózio wskazał wygraną Rekowskiego. Na tym jednak ogromny chaos z werdyktem się nie zakończył. Kiedy trybuny już praktycznie opustoszały zweryfikowano punktowanie walki i ostatecznie uznano zwycięstwo Olivier'a McCall'a.
Zobacz obszerną galerię zdjęć z Wojak Boxing Night w Opolu!
Rex: Napisał postów [4680], status [VIP]
Strasznie mnie wszystko boli po tej walce. Sorry Olivier takich mamy sędziów