Gwardia w drugiej połowie poderwała się do walki i zdołała nie tylko odrobić straty ale też pokonać rywali.
Pojedynek rywali z dołu tabeli Superligi rozpoczął się bez udziału Marko Vukcevica i Nenada Zejlica w szeregach gospodarzy. W składzie gwardzistów znaleźli się za to: prawy rozgrywający Filip Scepanovic i bramkarz Vladimir Bozić. Początek spotkania nie ułożył się jednak po myśli miejscowych. Trzy kolejne akcje wykończyła ekipa z Legionowa, a zawodnicy z Opola odpowiedzieli dopiero przy stanie 0:3. Autorem premierowej bramki gospodarzy był właśnie wspomniany Scepanovic. Dwie obrony Malchera, a następnie gol Remigiusza Lasonia doprowadziły do wyniku 3:4.
Goście nie oddawali jednak pola i dopiero w 13. minucie Gwardia „dogoniła” remis. KPR za długo rozprowadzał akcję, piłkę przejął Grzegorz Garbacz, a chwilę później ze skrzydła na 5:5 trafił Wojciech Knop. W tym momencie gra ofensywna szczypiornistów ze stolicy Opolszczyzny mocno się zacięła, a KPR trafiało akcja za akcją i odskoczyło aż do stanu 5:9. Wypracowanej przewagi nie stracili już do końca pierwszej odsłony meczu, która zakończyła się rezultatem 9:13 po trafieniu Tomasza Kasprzaka.
Nie wiemy, co trener Jednoróg powiedział swoim zawodnikom w szatni, ale sądząc po jego minie kiedy schodził z parkietu, nie była to sympatyczna pogawędka. Najważniejsze jednak, że zmiany nastąpiły już od pierwszego gwizdka drugiej połowy. Gwardia w szybkim tempie nie tylko odrobiła straty, ale wyszła jeszcze na prowadzenie. Zaczęło się od ładnego rzutu Pawła Swata ze skrzydła, potem gola dołożył Michał Drej. Po tej akcji między słupkami Gwardii zadebiutował Bozić, a mecz rozpoczął od udanej obrony. Kolejne trafienia Stepanovica i Swata wyprowadziły zespół na remis, a obroniony karny Bozića i gol Dreja sprawił, że to Gwardia po raz pierwszy objęła prowadzenie 15:14.
Kolejne dwie akcje zakończyły się zdobyczą bramkową po obu stronach parkietu. Jednak po trafieniu Swata na 16:15 kibice przez kilka minut... bramek nie oglądali. Wszystko za sprawą zaciekłej obrony wykonaniu tak jednej, jak i drugiej ekipy. Wybuchem radości na trybunach zakończył się dopiero rzut 17:15 dla gwardzistów. Okazji do fetowania fani z Opola mieli jednak znacznie więcej. Serię udanych obron zaliczył bowiem Bozić i podczas kiedy Gwardia rzuciła 5 kolejnych bramek goście odpowiedzieli tylko 2. W ostatnich 4. minutach gospodarze nie stracili zimnej krwi pierwszy komplet punktów w Superlidze na własnym parkiecie stał się faktem.
- Zagraliśmy dwie zupełnie różne połowy. Pierwszą bardzo dobrą, ale na drugą wyszliśmy nieskoncentrowani. Zaczęliśmy czterema bramkami w plecy i to zaważyło. Do tego słabsza gra w ataku, bramkarze też za mocno nie pomogli i mamy wynik jaki mamy – powiedział po spotkaniu Kamil Ciok, zawodnik KPR Legionowo.
- Nasz zespół w rozrachunku całego spotkania popełnił mniej błędów. Bardzo pomogła nam dzisiaj bramka. W pierwszej połowie Legionowo broniło bardzo wysoko, skutecznie utrudniając nam rzut. Wszystkim dziękuję za zaangażowanie w ten mecz. Podkreślam też, że wciąż wiele pracy przed nami – tonował nastroje Tadeusz Jednoróg, szkoleniowiec PE Gwardii Opole. - Tak po prostu gram. Tak grałem w Lidze Mistrzów, tak grałem w Bundeslidze czy w Hiszpanii. Staram się zawsze robić swoje – oznajmił z kolei komplementowany po meczu Vladimir Bozić, bramkarz opolskiego zespołu.
Radość kibiców po ostatnim gwizdku:
Hetman Wielki: Napisał postów [350], status [pismak]
dobrze...!!!