Trwa zamieszanie przed meczem Odry Opole z Bytovią Bytów. Wciąż nie wiadomo czy spotkanie będzie mogło obejrzeć więcej niż 999 kibiców. (Fot: archiwum)
Tydzień temu w naszym artykule ujawniliśmy, że zarówno Odra Opole jak i Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji pod względem wprowadzenia elektronicznego systemu ewidencji kibiców przy Oleskiej 51 są w przysłowiowym lesie. Ta wiadomość szczególnie zbulwersowała kibiców, bo o tym, że system musi działać na stadionie po 1 stycznia 2014 roku było wiadomo... od marca 2009 roku. Właśnie wtedy znowelizowano ustawę o imprezach masowych, która dla klubów piłkarskich dołożyła nowy obowiązek w postaci wspomnianego systemu ewidencji kibiców.
W ostatnią niedzielę zarówno przedstawiciele klubu jak i MOSiR-u zapewniali, że dołożyli starań, aby mecze Odry na własnym stadionie odbyły się bez zbędnych ograniczeń frekwencji. Na ile są one dotkliwe klub przekona się już w najbliższą sobotę, bo zamiast zapowiadanych przez fanów OKS minimum 2 tysięcy widzów na trybunach zasiądzie maksymalnie tysiąc. Piszemy tysiąc, bo przez tydzień ani klubowi ani MOSiRowi nie udało się nadrobić kilkumiesięcznych zaniechań – i to akurat nie powinno nikogo dziwić.
- Po doniesieniach ze strony portalu 24opole.pl sprawy nabrały tempa. Obejrzeliśmy system ewidencji na jednym ze śląskich stadionów, po czym zapadła natychmiastowa decyzja o korekcie w budżecie i przekazaniu na rzecz klubu 50 tysięcy złotych na zakup oraz instalację systemu ewidencji kibiców. W tym miejscu podkreślam, że nie jest to kwota, która ma w 100 procentach sfinansować to zadanie, ale jest dla niego wsparciem. Jeśli ta pula wystarczy to oczywiście tylko lepiej dla klubu – mówi Krzysztof Kawałko, wiceprezydent Opola. - Kategorycznie nie zgadzam się z obarczaniem miasta winą za całą sytuację. To klub jest organizatorem imprezy masowej, to klub sprzedaje bilety i co wydaje się całkiem logiczne, to klubowi najbardziej powinno zależeć na jak najwyższej frekwencji. Z tego co pamiętam Odra dysponuje całkiem pokaźnym budżetem (1,8 mln. zł – przyp. red.) – podkreśla Kawałko.
Pieniądze z miejskiej kasy problemu jednak nie załatwiają. O ile zakup systemu można załatwić od ręki (wciąż nie wiadomo czy klub będzie musiał dopłacić tego zdania), to jego wdrożenie musi potrwać. Szczególnie w warunkach takich jak przy Oleskiej, bo zarówno punkty kasowe jak i budynek klubowy do najnowszych nie należą. Nie to jest jednak największym problemem OKS. - Robimy wszystko co możliwe, aby system zadziałał już 8 marca (dzień meczu z Bytovią - przyp. red.) – zapowiedział w sobotę Ireneusz Gitlar, wiceprezes klubu, który najwyraźniej nie zrozumiał idei działania elektronicznego systemu ewidencji kibica. Ten zakłada bowiem, że fani bilety na mecz mają zakupić odpowiednio wcześniej się rejestrując, bez stania w długich kolejkach i nie na "ostatnią chwilę".
Wszystko wskazuje jednak na to, że takiej kompromitacji klub 8 marca uniknie. - Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem kompletu dokumentów, niezbędnych do wydania zgody na imprezę masową podczas meczu Odry z Bytovią – przyznaje wiceprezydent Opola. - Nie sądzę, aby w poniedziałek czy wtorek zarząd Odry podpisał oświadczenie o działaniu systemu ewidencji kibiców, jeśli nie byłoby to zgodne z prawdą. Oczywiście każdorazowo zlecam też weryfikację złożonych oświadczeń odpowiednim służbom – podkreśla Krzysztof Kawałko. Kolejny mecz Odra u siebie gra 5 kwietnia z Chrobrym Głogów.
Kibicom pozostaje mieć nadzieję, że system do tego czasu zostanie zakupiony, przetestowany i wprowadzony, a bilety na mecz będzie można kupić odpowiednio wcześniej, w cywilizowany sposób.
[moderacja]: Napisał postów [31356], status [VIP]
[moderacja]