Radość gospodarzy była w czwartek ogromna. Wygrana w play off I ligi to zarazem promocja do hokejowej Ekstraklasy.
Jarosław Nobis był wyróżniającą się postacią w szeregach Orlika. Na zdjęciu broni rzut karny wykonywany przez Jakuba Radwana.(Fot: Dżacheć)
Finałowe starcie przy ul. Nałkowskiej w Katowicach zawodnicy Orlika rozpoczęli od dwóch obron Jarosława Nobisa i 2 minutowej kary dla Krzysztofa Zwierza za spowodowanie upadku przeciwnika. Chwilę później karę otrzymał także Marek Kosakowski z zespołu gospodarzy za atak z tyłu, ale miejscowym gra w osłabieniu nie przeszkodziła w objęciu prowadzenia. Na to zespół Naprzodu wyprowadził w 9. minucie Łukasz Sękowski, który wykorzystał precyzyjne dogranie Michała Dzido.
W 13. minucie sędzia Patryk Pyrskała dopatrzył się zagrania łokciem Mariusza Zwierza a kilka sekund później padł drugi gol dla hokeistów ze Śląska niesionych dopingiem kibiców, którzy zapełnili halę niemal do ostatniego miejsca. Mateusz Podsiedlik urwał się zawodnikom Orlika, zamarkował uderzenie, a następnie dograł do Jakuba Radwana, któremu pozostało tylko dokończyć dzieła. W kolejnej akcji mogła paść bramka kontaktowa dla zespołu opolskiego ale po silnej bombie Jakuba Wójcika dobrze interweniował Michał Elżbieciak.
Co się odwlecze, to nie uciecze – mogli sobie krzyknąć podopieczni Jacka Szopińskiego. W 18. minucie trójkową akcję przeprowadzili Łukasz Korzeniowski, Paweł Wacławczyk i Mateusz Strużyk. Ten ostatni zapakował krążek do bramki Naprzodu i przywrócił nadzieję na korzystny rezultat w całym spotkaniu. Na pierwszą przerwę między tercjami oba zespołu zjechały przy wyniku 2:1 dla gospodarzy. Tuż po powrocie na lód znowu pełne ręce roboty miał Nobis, który najpierw był górą w pojedynku sam na sam z Radwanem a po chwili złapał krążek po strzale z najbliższej odległości.
W 26. minucie zawodnicy z Katowic stanęli przed dużą szansą na podwyższenie wyniku. Rzut karny wykonywał bowiem Radwan. Bramkarz Orlika miał jednak w czwartek swój dzień i z tą próbą poradził sobie wspaniale – nie dał się nabrać na zwód przeciwnika i pewnie wyłapał podniesiony krążek. Dwie minuty później był już jednak bezradny. Po dobrym przechwycie z szybką kontrą wyszli Radwan i Podsiedlik a pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Elżbieciak i wynik brzmiał już 3:1.
Trzecią tercję, co jest niemal znakiem rozpoznawczym zespołu z Opola, goście zaczęli bardzo dynamicznie. Dwukrotnie w opałach był Michał Elżbieciak i dwukrotnie strzały opolan nie znajdowały drogi do bramki. W 53. minucie kolejny show w bramce dał Nobis, który w ekwilibrystyczny jak na bramkarza hokeja sposób zapobiegł utracie czwartego gola przez Orlika. Po tej akcji gospodarze zaczęli wyraźnie szanować krążek – długo rozprowadzali akcje i nie silili się na zdecydowane ataki. Kiedy zegar pokazywał 1 minutę i 16 sekund do końca spotkania o czas poprosił Szopiński. Trener opolan wycofał z bramki Nobisa ale omal nie skończyło się to utratą kolejnej bramki. Po końcowej syrenie to miejscowi zawodnicy wyrzucili kije w powietrze i fetowali awans do Ekstraklasy.
Zobacz rozmowę z Jarosławem Nobisem, bramkarzem Orlika Opole:
JotPe: Napisał postów [5170], status [VIP]
szkoda liczyłem na awans i mecze z Unia i Cracovia - powodzenia w NEXT SEZON Orlik OK