(Fot: LGR Opolszczyzna)
- Nie mamy się czym wstydzić, jeśli chodzi o liczbę akwenów. Na Opolszczyźnie do dyspozycji wędkarzy jest ponad 8 tysięcy hektarów wód - mówi Jakub Roszuk, dyrektor opolskiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego. - Doceniają je nie tylko lokali miłośnicy wędkowania. Co roku przyjeżdża do nas blisko 10 tysięcy wędkarzy z województw śląskiego, dolnośląskiego czy wielkopolskiego. Nie brakuje też zagranicznych gości z Niemiec, Czech czy Holandii – dodaje.
Co kryje się za takim dużym zainteresowaniem Opolszczyzną przez wędkarzy? - Najpewniej udane połowy. Aby wyczekiwania nad wodą nie kończyły się fiaskiem prowadzimy własny ośrodek zarybieniowy. Wartość wyprodukowanego i wpuszczonego do wód materiału zarybieniowego takich gatunków jak sandacz, szczupak, węgorz, świnka, brzana, kleń, jaź to ponad 1,2 miliona złotych – wylicza Roszuk. - W 2013 roku zakończyliśmy inwestycję hodowli pstrąga opolskiego. Wielu wędkarzy marzy też, aby do opolskich rzek wrócił jesiotr, łosoś czy troć. Pracujemy nad tym przy okazji remontu tamy w Nysie – zaznacza dyrektor opolskiego PZW.
Ponad 3,5 tys. hektarów to z kolei powierzchnia stawów hodowlanych karpi w naszym województwie. Dwa największe gospodarstwa Lasów Państwowych hodują te ryby już od ponad 50 lat (Krogulna i Niemodlin). Tylko w tych dwóch miejscach w 2013 roku wyłowiono ponad 1600 ton słodkowodnej ryby znanej najczęściej z wigilijnego stołu. Łącznie gospodarstwa rybackie z naszego regionu wyhodowały w ubiegłym roku 1840 ton ryb.
krisss: Napisał postów [2133], status [Szycha]
Jedni wolą moczyć kija inni moczyć mordy :-). A jak wiadomo rybka lubi pływać więc te dwa sporty mają ze sobą sporo wspólnego.