Porażka z HKS oznacza, że na pierwszą wygraną w rundzie wiosennej Odra i jej kibice wciąż muszą czekać.(Fot: Dżacheć)
Zdecydowanie odważniej sobotnie zawody przy Rozwadzkiej, wypełnionej około tysiącem fanów (w tym 400 z Opola) rozpoczęli gospodarze. Już w 3. minucie meczu w polu karnym Odry z piłką zatańczył Mateusz Szatkowski, spróbował podania wzdłuż pola karnego, ale Wojciecha Dudka w ostatniej chwili ubiegł Maciej Krakowiak. W 12. minucie nie atakowany przez nikogo Dudek spróbował strzału sprzed pola karnego, ale tą próbę zablokowali obrońcy z Opola. Z kolei w szeregach niebiesko-czerwonych od początku aktywny na prawym skrzydle był Mateusz Cieluch, który co prawda urywał się defensywie gospodarzy, ale jego dośrodkowania nie znajdowały adresatów.
W 25. minucie kolejny raz dał o sobie znać Dudek. Pomocnik HKS urwał się lewą stroną placu gry i zdołał uderzyć z kilkunastu metrów. Futbolówka zaliczyła jeszcze rykoszet, ale ostatecznie wylądowała w rękawicach Krakowiaka. Chwilę zza pola szesnastki przymierzył Mateusz Szatkowski, ale w światło bramki nie trafił. W odpowiedzi – a była to już 41. minuta – Marcin Kocur spróbował swoich sił z około 25 metrów, ale tą przymiarką przeniósł piłkę nie tylko ponad bramką, ale nawet ponad tablicą z wciąż bezbramkowym rezultatem.
Kiedy wydawało się, że obie jedenastki na przerwę zejdą bez straty gola nadeszła 43 minuta i akcja... tak, tak, Wojciecha Dudka. Nieustannie szukający gry piłkarz zdzieszowickiej ekipy w ładnym stylu zgasił długie podanie, obrócił się i lekkim, plasowanym uderzeniem kompletnie zaskoczył golkipera OKS. Chwilę później zupełnie zasłużenie utonął w objęciach kolegów. Po zmianie stron niewiele działo się do 55. minuty. Wtedy właśnie sędzia Mariusz Korpalski z Torunia odgwizdał faul po przewinieniu Adriana Żmiji. Na bezpośredni strzał z rzutu wolnego ulokowanego na samym skraju pola karnego zdecydował się Przemysław Bella i chybił minimalnie.
W 68. minucie w tym samym sektorze boiska faulował Tomasz Wawrzyniak. Stały fragment gry tym razem wziął na siebie Dawid Kiliński, który zagrał w pole karne odchodzącą piłkę. Najwyżej wyskoczył do niej Łukasz Damrat i główką w długi róg podwyższył na 2:0 dla gospodarzy. Radości miejscowych nie było końca, bo wielu fachowców to w drużynie Petra Nemca upatrywało zwycięzców sobotniej, derbowej konfrontacji. Niewiele ponad 10 minut później najlepszą okazję do zdobycia gola miał zespół z Opola. Podania wzdłuż pola karnego do wprowadzonego w przerwie Bartosza Pawlaka nie zdołali przerwać obrońcy HKS, ale młodzieżowiec uderzył wprost w rozpostarte szeroko ręce Tomasza Kasprzika.
Kronikarskim obowiązkiem jest jeszcze przypomnieć sytuację z 88 minuty i faul Denisa Sotora, który zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Pudło Dawida Jarki z 10 metrów już w doliczonym czasie gry było najlepszym podsumowaniem ofensywnych poczynań Odry.
Hetman Wielki: Napisał postów [350], status [pismak]
sektor kibiców Ruchu... buahahahah nie wieżę patolnia jakiej w OPOLU nie ma ... buahahah , tzw. dzieci z dworca zoo