Tomasz Kowalski powrócił do startów po 2,5-letniej przerwie spowodowanej wypadkiem. Jego marzeniem i celem sportowym jest występ na IO w Rio de Janeiro 2016.(Fot: archiwum)
W maju 2012 roku, dosłownie na ostatniej prostej przed letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie środowisko judo obiega wiadomość o groźnym wypadku uczestników zgrupowania w Cetniewie. Tomasz Kowalski (pasażer) i Tomasz Adamiec jadąc motocyklem do Gdańska zderzyli się z samochodem osobowym. Pierwszy z nich z pękniętą miednicę i połamanymi żebrami wylądował w szpitalu. Jego udział w Olimpiadzie był wykluczony.
Warto podkreślić, że do stolicy Anglii judoka z Opola miał jechać jako jeden z faworytów do medalu. Tuż przed wypadkiem na Mistrzostwach Europy w rosyjskim Czelabińsku Kowalski zanotował bowiem świetny występ i wywalczył drugie miejsce podium całego turnieju. Powrót do zdrowia a po nim wyczerpująca rehabilitacja sprawiły, że zawodnik KJ AZS Opole do krajowej rywalizacji wrócił po 2,5-letniej przerwie. Najpierw miesiąc temu wygrał memoriał im. Zoltana Palkovacsa a na początku października przyszły sukcesy w Mistrzostwach Polski.
Tomasz Kowalski podczas turnieju w Katowicach w odsłonie indywidualnej zmagań pokonał łącznie 4 rywali a w finale uległ Aleksandrowi Becie przez duszenie. Drużynowo okazał się prawdziwą podporą klubowej ekipy wygrywając wszystkie 3 pojedynki. - Ten wynik traktuję jako dobry prognostyk na przyszłość. Chcę znowu piąć się w górę po szczeblach kariery ale widzę też jak trudno mi to przychodzi po wypadku – mówi 26-latek. - Mocno przymierzam się do startów międzynarodowych. Chciałbym je zacząć od marca przyszłego roku w Pucharze Świata – wyjaśnia judoka.
Celem nadrzędnym Kowalskiego są jednak Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, które odbędą się w 2016 roku. - Podchodzę do tego małymi krokami. Walkę toczę z samym sobą na każdym treningu bo po wypadku pozostały pewne bariery psychofizyczne. Myślami sięgam do zgrupowania kadry narodowej w Japonii i nie jestem pewien, czy dzisiaj wytrzymałbym kilkugodzinne zajęcia z doskonałymi judokami w tym kraju – mówi z respektem Kowalski. Niezależnie od tego, dla wielu fanów polskiego judo zawodnik z Opola wciąż pozostaje największą krajową nadzieją tego sportu po Pawle Nastuli, mistrzu olimpijskim z Atlanty w 1996 roku.