Wygrana Odry w Wejherowie sprawia, że zespół od miejsca dającego utrzymanie dzieli już tylko jedna lokata w tabeli.(Fot: archiwum)
Odra do meczu z Gryfem podchodziła z kilkoma roszadami kadrowymi. Kontuzja Tomasza Copika w ostatnim spotkaniu wykluczyła go z gry do końca sezonu, a Ivan Udarević pauzować musiał za nadmiar żółtych kartek. Stąd przesunięcie Donatasa Nakrosiusa na środek linii obrony i powrót do pierwszej jedenastki Krystiana Kowalczyka. Dobrą wiadomością dla sztabu szkoleniowego OKS był z kolei powrót po kontuzji pachwiny Sebastiana Deji, który także pojawił się w sobotę na murawie przy Wzgórzu Wolności od pierwszej minuty. Niedługo później popularny „Dejka” i jego koledzy mogli zrobić wielkie oczy. 120 sekund po pierwszym gwizdku sędziego Maciej Osłowski huknął z około 20 metrów na bramkę gości, a piłka z impetem trafiła w poprzeczkę.
Od tej akcji, niczym w dobrym filmie grozy, napięcie już tylko rosło. W 10. minucie w polu karnym Rafał Siemaszko zakręcił obrońcami z Opola i zdołał oddać strzał, ale na drodze ku szczęściu stanął mu Damian Primel. „Łapacz” w bodaj swoimi ulubionym, jaskrawopomarańczowym stroju sporo pracy miał także 4 minuty później, kiedy zachował czujność przy próbie gospodarzy z około 20 metrów. Ofensywny zryw miejscowych podopiecznym trenera Petra Nemca udawało się odpierać aż do 33. minuty. Właśnie wtedy idealne dośrodkowanie na głowę Jacka Kusiaka posłał Siemiaszko. Przy precyzyjnym uderzeniu tym razem bezradny był Primel i zespół Grzegorza Nicińskiego cieszył się z objęcia prowadzenia.
Warto zaznaczyć, że akcja bramkowa dla gospodarzy była bezpośrednią odpowiedzą na zagrożenie jaką 2 minuty wcześniej stworzył w polu karnym Gryfa Dawid Jarka. Póki co niezbyt bramkostrzelny napastnik Odry przegrał jednak bezpośredni pojedynek z Wiesławem Ferrą. Ostatnie minuty pierwszej odsłony meczu rozgrywanego przy udziale około 600 kibiców nie przyniosły zmian na tablicy wyników. Po zmianie stron z większym animuszem ponownie zaatakowali zawodnicy z Wejherowa. Najpierw Przemysław Kostuch, a następnie Kusiak oddali groźne strzały na bramkę Primela, ale golkiper OKS był tego dnia dobrze dysponowany i ani myślał kapitulować po raz kolejny.
Kiedy wydawało się, że ostrzeliwanie opolskiej świątyni będzie trwać w najlepsze nastąpił nagły zwrot w boiskowych wydarzeniach. Dawid Skrzypczak, który długo szukał swojej formy sprzed kontuzji, posłał w 76. minucie wrzutkę w pole karne miejscowych. Tam świetnie odnalazł się Jarka i udowodnił, że narzekania co do jego skuteczności trzeba schować do kieszeni. Popularny „Jara” w dobrym, snajperskim stylu przy pomocy głowy umieścił futbolówkę w siatce. Od wyrównania stanu sobotnich zmagań gra obu jedenastek zdecydowania zyskała na tempie rozgrywania akcji. Na 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wprowadzony z ławki Marcin Kocur świetnym podaniem mógł uczynić z Jarki bohatera dnia, ale ten posłał strzał, stosując daleko posuniętą dyplomację, wysoko ponad bramką.
Minutę po tamtej akcji na lewym skrzydle „rozbujał się” inny zmiennik w szeregach Odry – Dariusz Zapotoczny. Od młodzieżowego pomocnika dobre podanie dostał w polu karnym gospodarzy Maciej Michniewicz. Jak przystało na kapitana „Leon”, nazywany też „Leonidasem”ze względu na niezwykle udany sezon jaki rozgrywa, przytomną główką wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Zawodnicy z Wehjerowa nie złożyli jednak broni, nawet w doliczonym czasie gry, czego dowodem były dwie bardzo dogodne sytuacje strzeleckie. W obu szkoleniowiec Gryfa, który jako zawodnik strzelił 42 gole w 251 meczach Ekstraklasy, rwał włosy z głowy patrząc na nieporadność swoich podopiecznych. Chwilę później Konrad Gąsiorowski z Białej Podlaskiej zagwizdał po raz ostatni i stało się faktem, że 3 punkty do Opola przywiezie Odra.
kwapiszon: Napisał postów [350], status [pismak]
A Ruch Zdzieszowice, który tak dobrze rozpoczął rundę wiosenną spada do III ligi. Odra i MKS Kluczbork zachowują jeszcze szanse utrzymania się w II lidze. Na razie tracą odpowiednio 1 i 2 punkty do strefy bezpiecznej. Zostało do rozegrania 4 mecze. Najbliższy już w środę.