Z 3 punktów ostatecznie cieszyli się jednak goście. Na 2:1 wyprowadził ich ładną główką Sebastian Inczewski.(Fot: Dżacheć)
W drugiej połowie meczu z Wartą Poznań grę niebiesko-czerwonych nakręcali wprowadzeni z ławki Marcin Kocur i Paweł Giel. Na pierwszego z nich w sobotę przy Oleskiej trener Petr Nemec postawił od początku. Jednak to nie popularny „Kotek”, a Dawid Jarka mógł otworzyć wynik spotkania. W 18. minucie „Jara” dostał dobre podanie między obrońców Błękitnych, zgubił ich podczas sprintu z piłką ale kiedy kibice poderwali się z krzesełek, uderzenie zostało zablokowane. W 24. minucie swoją pierwszą i od razu bardzo groźną okazję strzelecką mieli goście. Rzut wolny z około 18 metrów wykonywał Ariel Wawszczyk, a Damian Primel zmuszony był sparować tą próbę na rzut rożny.
Ten okazał się dla gospodarzy zabójczy. Do piłki bitej z kornera najwyżej wyskoczył Rafał Gutowski i uderzeniem głową na długi słupek zdobył urodziwego gola. Warto podkreślić bowiem, że piłka po kontakcie z głową młodzieżowca Błękitnych wylądowała w okienku bramki OKS. Na trafienie przyjezdnych piłkarze z Opola nie potrafili znaleźć żadnej odpowiedzi. Jeszcze w pierwszej połowie Primel został zatrudniony silnym uderzeniem z dystansu i bramkowych sytuacji w 45. minutach byłoby na tyle.
Drugą odsłonę rywalizacji „za 6 punktów” kapitalnie rozpoczęła Odra. W 62. minucie Jarka przejął piłkę po niefrasobliwym zagraniu obrońcy i urwał się pozostałym kryjącym w polu karnym. Widząc spore zagrożenie dla swojej bramki natychmiast wystartował z niej Marek Ufnal. Golkipera i zarazem kapitana jedenastki ze Stargardu Szczecińskiego snajper OKS oszukał jednak sprytnym strzałem między nogami i wyrównał stan rywalizacji. 5 minut później gospodarze mogli zadać drugi cios. Dośrodkowanie z lewej strony boiska zamykał zupełnie niepilnowany Patryk Duda. Młodzieżowiec opolskiego zespołu w idealnej sytuacji przestrzelił jednak obok lewego słupka.
180 sekund później w swoim polu karnym zagapili się obrońcy Odry. Na szczęście Arkadiusz Jasitczak przeniósł futbolówkę na wysokość 3 piętra, po tym jak na wysokości 16-tki spadła wprost pod jego nogi. Akcje gości, choć może nie rozgrywane w szybkim tempie, cały czas stwarzały zagrożenie dla bramki Primela. W 77. minucie golkipera niebiesko-czerwonych po indywidualnej akcji zatrudnił Łukasz Kosakiewicz. W odpowiedzi głową po rzucie rożnym przestrzelił Ivan Udarević. Kiedy wydawało się, że taka wzajemna seria chybionych ciosów zakończy się dopiero po ostatnim gwizdku Michała Wosia, przyszła 88. minuta.
Właśnie wtedy lewym skrzydłem Krystianowi Kowalczykowi urwał się piłkarz ze Stargardu Szczecińskiego i posłał w pole karne łagodne, choć bardzo precyzyjne dośrodkowanie. Do obniżającej już tor lotu piłki dopadł rezerwowy Sebastian Inczewski i strzałem głową w długi róg nie dał szans wyciągniętemu jak struna Primelowi. Po chwili zawodnik z numerem 9. pozbył się koszulki i utonął w uściskach nie tylko kolegów z zespołu ale też całego sztabu szkoleniowego. Odra próbowała wyrównać jeszcze w kilku mocno szarpanych akcjach. Już w doliczonym czasie gry w pole karne zespołu z Pomorza powędrował nawet Primel, ale nie przyniosło to pożądanego efektu i 3 punkty w sobotę zgarnęli goście.
- Uważam, że praktycznie dzisiaj pochowaliśmy szansę na ósemkę. Mecz dzisiejszy pokazał, że nie zawsze wygrywa zespół, który przez większość meczu atakuje przeciwnika. Myślę, że Patryk Duda ze 3 dni nie będzie spał po tym pudle – ocenił występ swoich piłkarzy Petr Nemec. - Nie jestem matematykiem ale trenerem. Mieliśmy zrobić swoje dzisiaj – podkreślił czeski szkoleniowiec, pytany o matematyczne szanse na otrzymanie OKS w 2. Lidze.
Do zakończenia rozgrywek Odrze pozostały 2 spotkania. Wyjazdowe z Górnikiem Wałbrzych oraz przy Oleskiej 51 z Zagłębiem Sosnowiec.
ombre: Napisał postów [20142], status [VIP]
Troche smutno.przykra sprawa ale mam nadzieje ze za rok bedzie awans.