(Fot: Dżacheć)
- Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zwierzęta w cyrku traktowane są źle. Przewozi się je w małych klatkach, nie mają wybiegów, a dodatkowo poddawane są ciągle tresurze. Lew, pantera, słoń i każde inne zwierzę też czuje. Tymczasem tłumy rodziców bezmyślnie pchają dzieci na takie widowisko okupione cierpieniem - mówi Grzegorz Krukowski, jeden z inicjatorów pikiety pod namiotem cyrku Korona.
Zarówno on jak i grupa około 20 młodych mieszkańców stolicy Opolszczyzny postanowiła w pokojowy sposób wyrazić swój sprzeciw wobec wykorzystywania w cyrku dzikich zwierząt. - Podzieliliśmy się na dwie mniejsze grupy tak, aby nikt nie zarzucił nam nielegalnego zgromadzenia. Rozdajemy ulotki informacyjne, rozłożyliśmy transparenty oraz małą instalację, która obrazuje okrucieństwo wobec zwierząt w cyrku - wyjaśnia Krukowski. - Nawet Ministerstwo Edukacji Narodowej nie popiera zabierania dzieci do cyrku, gdzie niedźwiedź stawiany jest w roli niewinnej maskotki. To kompletnie wypacza pogląd na przyrodę i zwierzęta - podkreśla młody aktywista.
Zmierzających na pokaz cyrkowy opolan pikieta nie zainteresowała praktycznie wcale. Nieliczne osoby zatrzymywały się na chwilę i czytały hasła zawarte na transparentach. Na miejscu protestu przez chwilę obecny był też patrol policji, ale nie podejmował żadnych czynności. Pokaz cyrku Korona odbył się zgodnie z planem.
optymistka: Napisała postów [8], status [nowy]
tak mi się wydaje, że są większe problemy niż cyrk. Oczywiście, że zwierzęta cierpią,ale któż nie cierpi? A tak zupełnie poważnie,to wydaje mi się, że ten ich protest jest nieco pozbawiony sensu. Zwróćmy uwagę na przemoc w stosunku do ludzi, później zajmijmy się zwierzętami. Wypadki, katastrofy, wojny,bieda, głód i wzajemna nienawiść wywołana problemami- to temat, którym warto się zająć. Cyrk-- odpuście. Ci ludzie, którzy tam są chcą jakoś żyć. Te zwierzęta w porównaniu np do walki byków raczej nie cierpią aż tak bardzo...dobrej nocy wszystkim