Szczury nad Młynówką można spotkać w ciągu dnia, wystarczy na chwilę przystanąć na bulwarach.
(Fot. Dżacheć)
Rzecznik Urzędu Miasta Opola przyznaje, że szczury nad Młynówką były, są i pewnie będą, bowiem nie da się całkowicie wybić ich populacji co do jednej sztuki. - Warto przypomnieć, że odpowiadamy na sygnały mieszkańców i przeprowadzamy deratyzacje tam, gdzie są one konieczne ale tylko na niezabudowanych terenach gminy Opole. Tymczasem problem tych gryzoni często zaczyna się w piwnicach i na terenach środmiejskich kamienic, w których o deratyzację muszą zadbać ich zarządcy. Powinni oni też utrudniać gryzoniom życie poprzez zamykanie okienek piwniczych, uszczelnianie klatek schodowych - tłumaczy Alina Pawlicka-Mamczura.
Do ratusza dotarły sygnały od mieszkańców, że ostatnio szczurów nad Młynówką jest wyjątkowo dużo. - Oczywiście reagujemy na takie zgłoszenia, wystawiliśmy zlecenie firmie, która zajmuje się zwalczaniem gryzoni i nad kanałem właśnie trwa deratyzacja. Każdorazowo koszt jest nieco inny, w zależności od ilości trutek, ale każda akcja to około 500 złotych - dodaje Mamczura.
Pieniądze na walkę z gryzoniami w budżecie są. - I jeśli będą problemy ze szczurami w innych miejscach, należących do gminy Opole - mowa oczywiście o terenie niezabudowanym - to na pewno będziemy podejmować kolejne działania - zapewnia rzecznik prezydenta Opola.
ombre: Napisał postów [20142], status [VIP]
Ja dziś przeżyłem inwazje biedronek na chate!musiałem walczyć z nimi odkurzaczem!