Krzysztof Gancarczyk nie tylko otworzył wynik w meczu z Szombierkami ale przez długi okres spotkania był reżyserem gry OKS.
Powody do radości w piątek miał też inny z braci Gancarczyków - Mateusz. Jego gol zwieńczył dzieła wygranej ze śląską ekipą.
Niewiele brakowało, a kibice zgromadzeni przy Oleskiej 51 w piątkowy wieczór gola oglądaliby już w 1. minucie meczu. Właśnie wtedy Sebastian Deja zdecydował się na efektowne zagranie piętą do Pawła Garygi. Debiutujący w pierwszej jedenastce Zbigniewa Smółki zawodnik minimalnie przestrzelił jednak nad bramką strzeżoną przez Mateusza Rosoła. 10 minut później wynik spotkania rozgrywanego przy sztucznym oświetleniu uległ już zmianie. Dośrodkowanie Adriana Droszczaka obrońcy z Bytomia wybili wprost pod nogi nabiegającego Krzysztofa Gancarczyka, a ten nie zastanawiał się długo i zagarnął futbolówkę strzałem. Ta po rykoszecie ominęła zaskoczonego bramkarza Szombierek.
Autor premierowej bramki meczu od tego momentu wyraźnie się rozegrał. To K. Gancarczyk w 20. minucie sprawdził czujność Rosoła z kilkunastu metrów, a 13 minut później nieznacznie chybił po dynamicznej akcji lewym skrzydłem. Przed zmianą stron do głosu doszli po raz pierwszy goście ze Śląska. Najlepszą okazję do wyrównania miał Adam Toszek, którego strzał z kilku metrów w niewiarygodny sposób wybronił Filip Wichman. Spryt i refleks młodych bramkarzy OKS staje się w tej rundzie przekleństwem wielu linii ofensywnych rywali.
Po zmianie stron tempo zawodów nieco spadło. Poczynania ofensywne swojej ekipy, tak jak w pierwszej odsłonie gry, próbował rozkręcać Deja. Najpierw przymierzył z dystansu - ale o tej próbie pewnie chciałby szybko zapomnieć a po chwili strzał głową rudowłosego pomocnika Odry w ładnym stylu wyłapał Rosół. W 72. minucie sędzia Krzysztof Palej z Rybnika pozostał obojętny na błagania podopiecznych Krzysztofa Górecko i pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Jakubowi Stefaniakowi.
Grę w osłabieniu przeciwnika Odra wykorzystała bezlitośnie. Kolejny raz kibicom przy Oleskiej przypomniał o sobie Dawid Wolny, który w 81. minucie do spółki z innym rezerwowym w tym meczu – Mateuszem Gancarczykiem – rozmontował defensywę gości. Strzał z 18. metrów Mateusza i siła z jaką piłka wpadła do siatki nie pozostawiła żadnych złudzeń przeciwnikom. Ci do ostatniego gwizdka dzielnie odpierali ataki gospodarzy i tylko pomyłki strzeleckie Marcina Kocura oraz Bartłomieja Gawrona sprawiły, że trzeciego gola kibice niebiesko-czerwonych w piątek nie oglądali.
Hubertus: Napisał postów [31356], status [VIP]
OT: za chwil kilka na Eurosport II "hicior" X Kolejki Bundesligi BAYERN vs. BVB .