Pani Grażyna Juszczyk (druga od lewej) oraz przedstawicielki Stowarzyszenia Przeciw Dyskryminacji. (Fot. Dżacheć)
Chodzi o wydarzenia, do których doszło w 2013 roku w Zespole Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach. Grażyna Juszczyk - matematyczka po powrocie z urlopu dla podratowania zdrowia do pracy zauważyła wiszący w pokoju nauczycielskim krzyż. Okazało się, że został powieszony kilka miesięcy wcześniej z inicjatywy księdza uczącego religii, gdy szkoła przygotowywała się do wizyty biskupa.
- Jako ateistka nie chciałam, by krzyż kojarzący mi się z cierpieniem i śmiercią wisiał w miejscu odpoczynku nauczycieli między lekcjami czyli w pokoju nauczycielskim, dlatego go zdjęłam - mówi Juszczyk.
Mimo, że w pokoju nauczycielskim miało być wtedy kilka osób nikt nie zareagował. Dopiero kilka tygodni później o sprawie dowiedziała się dyrekcja i pilnie zwołała zebranie. - Pani dyrektor wygłosiła tam mowę, w której przedstawiała historię krzyża jako symbolu. Potem z ust niektórych nauczycielek padały m.in. stwierdzenia, że "Polska to kraj katolicki i trzeba się z tym pogodzić, a jak się komuś to nie podoba, to niech się zwolni" - mówiła dziś przed sądem jedna z nauczycielek szkoły, powołana w sprawie jako świadek.
Kobieta opowiadała, że podczas zebrania odczuwała przejmujący strach, panowała atmosfera grozy, a wielu pracowników szkoły bało się odezwać. "Psychozę strachu" na radzie pedagogicznej potwierdziła dziś kolejna zeznająca przed sądem nauczycielka. Podczas zebrania miały też z ust nauczycielek paść zarzuty wobec Grażyny Juszczyk co do kradzieży radiomagnetofonów, która miała miejsce w szkole.
Po wydarzeniu dyrekcja skierowała do nauczycieli ankietę pytając, czy mają coś przeciwko, by krzyż ponownie zawisnął na ścianie pokoju nauczycielskiego. Większość zagłosowała za i krzyż został zamontowany.
Grażyna Juszczyk zaznacza, że krzyże wiszą w kilku salach lekcyjnych i nie ma ona nic przeciwko temu, by tak było. Nie chciała jedynie, by krzyż wisiał w pokoju nauczycielskim.
Nauczycielka, która zdjęła krzyż czuła się dyskryminowana przez dyrekcję i wielu nauczycieli, podupadła na zdrowiu i poszła na kolejny urlop zdrowotny, na którym przebywa do dziś. Po jego zakończeniu zamierza wrócić do pracy w szkole. Od dyrekcji żąda przeprosin.
Dyrektorka szkoły, w której doszło do zajścia nie chciała dziś wypowiadać się w sprawie.
[moderacja]: Napisał postów [45], status [ ! Troll ! ]
[moderacja]