(Fot. www.energetykrow.rybnik.pl)
Rywalem naszej drużyny w rundzie wstępnej Pucharu Polski, był dobrze znany MKS-owi, II - ligowy ROW Rybnik. Co ciekawe, w lidze dwa razy górą był ROW, ale początek tego spotkania zapowiadał zmianę tej statystki. W 2 minucie Kojder wyszedł na sam na sam, ale został zatrzymany przez bramkarza gospodarzy. Później swoje okazje mieli Nowacki i Kowalczyk. Niestety, piłka lądowała wszędzie, tylko nie w bramce przeciwnika. W 39 minucie kibice z Kluczborka, którzy pojechali do Rybnika mieli chwilę radości. Bezpośrednio z rzutu wolnego bramkę zdobył Marcin Nowacki, ale sędzia dopatrzył się spalonego w wykonaniu Orłowicza. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem, jednak pachniało bramką w wykonaniu graczy z Kluczborka.
No i stało się. Zawodnik MKS-u strzelił, ale niestety do swojej bramki. Debiutujący Radosław Kursa chciał wybić piłkę wślizgiem, a ta niefortunnie odbiła się od jego nóg i wpadła do naszej siatki. To podłamało piłkarzy MKS-u, a gra przeniosła się do środka pola. Decydujący cios, ROW zadał w 76 minucie. Pięknym uderzeniem popisał się Michał Płonka. Piłka po jego strzale przeleciała kilkanaście metrów, odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Przy prowadzeniu 2:0, wszyscy czekali na końcowy gwizdek.
Naszemu pierwszoligowcowi zdecydowanie zabrakło skuteczności w pierwszej połowie. Pozostaje wierzyć, że w zmaganiach ligowych, MKS nie tylko będzie strzelał celniej, ale też będzie miał więcej szczęścia.
