25-letni Maciek, mieszkaniec Opola: - Zostałem przez niego pobity. W poniedziałek zgłoszę sprawę na policję - mówi.
Slums Attack, którego Peja jest liderem przyjechał w czwartek na koncert do Opola. Na imprezie bawiło się kilkaset osób. Już podczas koncertu, po wykonawcy można było poznać, że jest wyjątkowo agresywny.
- Rzuciła mnie dzisiaj dziewczyna, muszę to odreagować - krzyczał do mikrofonu.
Gdy jego występ się już zakończył, Peja zaczął szukać pocieszenia wśród nastoletnich dziewczyn. Jego starania okazały się jednak bezskuteczne. Żadna z dziewczyn mu nie uległa. To go najwyraźniej jeszcze bardziej zezłościło.
Gdy jako jeden z ostatnich opuszczał lokal w grupie znajomych, pojawił się pomysł, aby zakończyć wieczór w jednym z opolskich domów uciech. Zanim wsiadł do taksówki, przez ponad kwadrans chwiejnym krokiem spacerował jeszcze po ulicy Ozimskiej. Chwilę później wraz z trzema innymi osobami wsiadł do taksówki i pojechał na ulicę Strzelecką. Po 4.00 Wraz z jednym z towarzyszących mu mężczyzn wszedł do agencji. Zdaniem świadków, opuścił ją kilka minut później wykrzykując "Ale tu chu...e k...wy macie".
Na pętli autobusowej po drugiej stronie ulicy siedziały cztery osoby, czekające na autobus, który miał ich zabrać na wycieczkę do Zakopanego.
- Peja podszedł do nas i chciał żeby dać mu piwo - opowiada Maciek, jeden ze stojących w grupie osób. Jak mu powiedziałem, że nie będę z nim pił na spółkę to sobie poszedł, ale wrócił po kilku minutach i zaczął mnie bić - wspomina.
- Maciek dostał kilka ciosów pięściami i nogami w głowę i brzuch - relacjonuje Ola, która stała zaraz obok.
- Wezwaliśmy policję, ale gdy przyjechała, musieliśmy wsiąść do autobusu. Sprawę zgłoszę na komendzie w poniedziałek rano, jak tylko wrócę do Opola - mówi Maciek.
O komentarz do sprawy zapytaliśmy Peję. - Zdecydowanie dementuję, żeby coś takiego mogło mieć miejsce - odpiera w rozmowie telefonicznej. Około 1.00 - 2.00 wyszedłem z Ciny i pojechałem do miejsca, gdzie mieliśmy nocleg. O 4.00, już dawno byłem w łóżku - mówi.
Z naszych zdjęć wynika jednak coś zupełnie innego. Peja opuścił lokal o 3:20. O 3.43 wsiadł do taksówki niedaleko Galerii Opolanin. O 3.56 wchodzi do lokalu przy ul. Strzeleckiej, który – już zdaniem świadków – po kilku minutach opuszcza.
Policja zajmie się sprawą, gdy wpłynie do nich formalne zgłoszenie o pobiciu. Do sprawy wrócimy po weekendzie.
Porzadny: an Policje z znim i niech siedzi , zero kultury , Policja rzadzi !!