(fot: mim)
Miał paść , ale nie padł, bo co prawda biegły został przesłuchany, ale świadek czekając na korytarzu na przesłuchacie dostał krwotoku z nosa i karetka odwiozła go do szpitala. Sędzia postanowił przerwać proces, a świadka przesłuchać na następnym posiedzeniu sądu.
Przypomnijmy, sprawa wróciła do Sądu Rejonowego po apelacji prokuratury, która wskazała formalne błędy w poprzednim procesie. Krzysztof F., Piotr B. i Karol L. są oskarżeni o propagowanie treści nazistowskich poprzez użycie nazistowskiego pozdrowienia w momencie składania kwiatów pod Pomnikiem Czynu Powstańczego na Górze Świętej Anny.
W sądzie zjawili się tylko Krzysztof F. i Piotr B., ten drugi przez całe posiedzenie sądu nie odezwał się ani razu. Natomiast oskarżony Krzysztof F. zamiast zadawać pytania biegłemu - prowadził z nim dyskusję historyczną dotyczącą gestu podniesionej ręki. Przyznał się do tego , że podniósł rękę (uwiecznili to na Górze Świętej Anny fotoreporterzy i operatorzy filmowi), jednak nie uważa, że jest to gest nazistowski.
Biegły, którym jest dr Dariusz Libionka – kierownik działu naukowego Państwowego Muzeum na Majdanku, nie miał wątpliwości, że po 1939 roku gest, jaki wykonali oskarżeni jest obraźliwy w Polsce i w całej Europie uznawany za nazistowski.
Kolejna rozprawa 4 grudnia. Wtedy prawdopodobnie zostanie wydany wyrok.
rep: mim
Kamikadze Ziom: Napisał postów [334], status [starszy wyjadacz]
BRACI SIE NIE TRACI !!!! HAIL !! HAIL !! HAAAAAIL !!!