(Fot. Dżacheć)
Do zdarzenia doszło w kwietniu 2016 roku w Głuchołazach. 34-letni Piotr B. strzelił z przerobionego sztucera w kierunku samochodu, którym jechał 66-letni Zygmunt J. Mężczyzna - ranny w klatkę piersiową - przejechał jeszcze samochodem około kilometra, po czym zjechał z drogi i uderzył w ogrodzenie posesji.
Oskarżony Piotr B. początkowo przyznał się, że strzelał by rozładować złość, ale broń miała sama wypalić w kierunku samochodu Zygmunta J. Na kolejnych rozprawach zmienił zdanie i tłumaczył, że to nie on strzelał, tylko zeznał tak bo bał się zemsty ze strony prawdziwego sprawcy. Piotr B. dopuścił się przestępstwa zaledwie kilka dni po warunkowym wyjściu na wolność z zakładu karnego.
Prokurator żądał dla Piotra B. kary 25 lat pozbawienia wolności, pozbawienia praw publicznych na okres 10 lat oraz 200 tys. zł zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego. Sąd przychylił się w całości do wniosku prokuratora i dokładnie taką karę wymierzył. To kara nie tylko za usiłowanie zabójstwa, ale także nielegalne posiadanie broni i amunicji, którą Piotr B. ukradł wcześniej jednemu z sąsiadów.
W uzasadnieniu sędzia Jarosław Mazurek zwracał uwagę na to, że Piotr B. ma osobowość aspołeczną i szybko staje się agresywny pod wpływem emocji. Ponadto wielokrotnie był karany, w tym m.in. za ugodzenie nożem własnej matki.
Postrzelony przez sprawcę Zygmunt Jakubowicz nie krył satysfakcji z wyroku. - To wyrok surowy, ale sprawiedliwy. Wiadomo, nie wrócę już do sprawności fizycznej takiej, jaką miałem przed rokiem - dodał po ogłoszeniu wyroku.
Wyrok jest nieprawomocny.
chrząszcz: Napisał postów [5441], status [VIP]
czasem się zdarza, że jest i prawo,i sprawiedliwość