(fot. Dżacheć)
Pierwotna wersja rezolucji zakładała wyraźne wskazanie winowajcy całego zamieszania wokół organizacji 54 Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Tą osobą miał być szef Telewizji Polskiej Jacek Kurski. Stanowisko postanowiono jednak zmienić, poprzez wprowadzenie poprawki przez wnioskodawców jaką były kluby Platformy Obywatelskiej, Mniejszości Niemieckiej - Dla Samorządu i radnego z ramienia SLD.
- Autopoprawka sprowadza się do tego, że jest apelem do prezydenta Opola i szefa TVP, aby jeszcze raz spróbowali usiąść do rozmów na temat organizacji 54. KFPP i to jeszcze w tym roku. Chodzi o to, by każda ze stron zrobiła krok wstecz i o to by odsunąć wszystkie emocje, złe wypowiedzi, które tutaj padały, politykę i pracować merytorycznie - mówi Piotr Mielec, radny z ramienia SLD.
Jednocześnie z rezolucji zniknął zapis mówiący o dymisji szefa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego.
- Stwierdziliśmy, że zapis nic nie wnosił, uchwała w tym kształcie nie uzyskałaby akceptacji całej Rady Miasta. Jest to temat bardziej na happening polityczny, a nie na podejmowanie poważnego apelu, wiec wychodząc naprzeciw i chcąc tego, by festiwal cały czas gościł w Opolu, zrezygnowaliśmy z tych zapisów typowo politycznych - dodaje radny Mielec.
Obrady rozpoczęły się o godz. 16.00 i skończyły kilka minut po 20.00. Zanim jednak doszło do rozwiązania sytuacji, radni każdej opcji zadawali prezydentowi wiele pytań dotyczących festiwalu i rozmów z TVP.
Szereg pytań do prezydenta i emocjonalna dyskusja
Na początek głos zabrał prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który tłumaczył radnym dlaczego postanowił zerwać umowę o współpracy z TVP. Potem radni przeszli do zadawania pytań, a następnie do dyskusji, w której nie zabrakło złośliwości i emocjonalnych wypowiedzi.
Jedna z radnych Justyna Soppa z klubu Razem dla Opola zapytała, dlaczego prezydent nie dał się skompromitować TVP do końca. - Chciałem zachować się kulturalnie i wyciągnąłem rękę do wieloletniego partnera. Zaproponowałem przesunięcie imprezy na jesień. A ten powiedział, że zabiera festiwal. I wyszło na to, że TVP ma nas .. w Kielcach, by nie powiedzieć inaczej - odpowiedział prezydent.
Marcin Gambiec z Mniejszości Niemieckiej i Piotr Mielec z SLD dopytywali o finanse i o to czy prezydent ma już potencjalnego partnera opolskiego festiwalu. Prezydent odpadł, że są prowadzone rozmowy, ale szczegółów zdradzać nie chciał, tłumacząc, że są to sprawy biznesowe. Sam koszt zorganizowania festiwalu wycenił od 2 do 6 mln złotych.
Radny Zbigniew Kubalańca, szef radnych Platformy Obywatelskiej oraz Barbara Koc Ogonowska radna Razem dla Opola, dopytywali o to czy pieniądze, jakie miasto zapłaciło TVP, wrócą do kasy miasta. Prezydent zapewnił, że miasto będzie się o to starać.
Z kolei Sławomir Batko z PiS, stwierdził, że decyzja prezydenta była emocjonalna i według niego, nie są też kwestie finansowe i organizacyjne. Zarzucił mu także brak dobrej woli do rozmów z TVP.
Radny PiS, Marek Kawa zapytał prezydenta, czy żałuje swojej decyzji. - Z wielu rzeczy jestem zadowolony; a z tej decyzji jestem dumny - odpowiedział Arkadiusz Wiśniewski.
Głosowanie pełne nieporozumień
Jeszcze więcej zamieszania pojawiło się, gdy zaczęto obradować nad poprawkami do rezolucji. Kilkukrotnie zwoływano przerwę w celu doprecyzowania kwestii prawnych przy głosowaniu. Interweniował ratuszowy prawnik.
- Wstyd dla mieszkańców za to, co się tutaj dzieje - komentowała Marzena Kawałko, radna niezależna.
- Dawno przestaliśmy rozmawiać o festiwalu, na którym nam wszystkim zależy. Zaczęliśmy toczyć dyskusje polityczne - mówił Ociepa.
Finalnie przyjęto poprawioną rezolucję. Zagłosowało za nią 17 radnych, 7 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
marekzaodrze: Napisał postów [26], status [rozkręca się]
Weszli w dupę TVP. Inne województwa umią sami coś zorganizować.