(Fot. Dżacheć)
Początkowo obie ekipy grały na tak zwane rozpoznanie. Mało ciekawych sytuacji, mniej niż w poprzednich starciach. Dwutygodniowa przerwa między meczami to czas, w którym Odra ciężko trenowała i przygotowywała się do tego starcia. Wyszło można powiedzieć - średnio. Do składu powrócił Łukasz Groszak, który wielokrotnie stał na warcie opolskiej bramki i często interweniował, dając tym samym poczucie bezpieczeństwa "z tyłu". Ofensywa opolskiej ekipy dzisiaj nie działała w taki sposób, jak oczekiwaliby tego kibice. Słaba celność strzelecka i stosunkowo mało oddanych uderzeń nie pozwoliła na zdobycie bramki, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Pod koniec premierowej odsłony opolanie mieli dużo szczęścia, bowiem strzały Gwiazdy obijały słupki bramki i...akcją prawie że do szatni naprawdę postraszyli ekipę Tomasza Ciastki.
Druga część spotkania, mimo iż także była bez bramek, okazała się ciekawa. Więcej nerwów na boisku i chęć strzelenia w końcu tej jednej, zwycięskiej bramki była odczuwalna w całej hali. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał Adam Krok, który zbudował chyba najlepsza sytuację w całym spotkaniu. Reszta akcji zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie hali kończyły się niecelnymi strzałami lub obroną obu bramkarzy. Wynik 0:0 oznacza podział punktów za to starcie, lecz patrząc na przeciwnika, czyli doświadczonego rywala z I ligi, to dobre rozdzielenie oczek niedzielnego meczu. Odra utrzymała 4 pozycję w tabeli I ligi futsalu, a kolejny swój mecz rozegra już za tydzień w Brzegu.
