(Fot. Archiwum)
Mecz w Puławach zapowiadał się bardzo ciekawie. Opolanie musieli odrobić dwie bramki z pierwszego meczu przed własną publicznością, a w ostatnich spotkaniach dowiedli, że jest to jak najbardziej możliwe do zrealizowania. Niestety w sobotę nie było mocnych na Azoty. Od pierwszych minut to oni pokazali sportową walkę i chęć bycia na ostatnim stopniu podium w rozgrywkach PGNiG Superligi. Od premierowych rzutów to miejscowi budowali przewagę, choć opolanie sporadycznie podganiali wynik. Ponownie między słupkami dobrze spisywał się Malcher, czego nie można powiedzieć o opolskiej ofensywie. Dużo straconych piłek i niecelnych rzutów spowodowało, iż na przerwę zespoły schodziły z widniejącym na tablicy wyników rezultatem 14:12 dla gospodarzy.
Początek drugiej połowy to bramka na 14:13, lecz to tyle, jeśli chodzi o zbliżenie do przeciwnika. Azoty uciekły w kolejnych minutach na punkty, które już nie były do "uchwycenia". Mimo walki i determinacji Gwardziści musieli pogodzić się z przegraną na wyjeździe i wyższością puławian w meczu o 3 miejsce. Ostatecznie Gwardia przegrała 26:31 i tym samym kończy sezon tuż za podium PGNiG Superligi. Był to wyczerpujący sezon dla opolskich szczypiornistów, lecz bardzo udany i obfity w wiele miłych niespodzianek dla swoich wiernych kibiców.
