(Fot. Dżacheć)
-Studenci! Mieszkańcy Opolszczyzny! Nie bądźcie obojętni! Przyjdźcie i protestujcie razem z nami! - czytamy w komunikacie protestu.
- Solidaryzujemy się z protestami, które odbywają się na uczelniach na terenie całego kraju. Jesteśmy przeciwni temu, żeby ustawa projektu Jarosława Gowina przeszła przez Sejm w takiej formie jaka jest teraz. Powstanie nowy organ, rada uczelni, którego skład w 50 procentach ma pochodzić spoza środowiska akademickiego. To nie jest dobry pomysł, nie może być takiej sytuacji, by te osoby były w stanie przegłosować społeczność akademicką. Mogą być to biznesmeni, politycy, lub zwykły Kowalski. Uniwersytet Opolski nie może być porównywany z Uniwersytetem Jagielońskim, który ma kilkuset letnią tradycję. Będzie to cichy protest, chcemy pokazać swoje niezadowolenie. Solidaryzują się z nami studenci i wykładowcy- mówią Barbara Serej oraz Ewelina Mackiewicz, współorganizatorki protestu.
W sprawie protestu oświadczenie wydał Samorząd Uniwersytetu Opolskiego pisząc, że Samorząd nie bierze udziału w proteście studentów, co nie oznacza, że neguje tą postawę, ale również nie wyraża aprobaty takim protestom.
Studenci Uniwersytetu, którzy założyli grupę "Akademickie Serce Opola" opowiadają również na swoim profilu, jakie zagrożenie w ich mniemaniu niesie za sobą nowa ustawa. - Rada Uczelni składa się z samych pracowników UO i decyduje o takich sprawach jak np. wybór rektora. W znaczeniu nowej ustawy, aby ograniczyć "kolesiostwo" w ośrodkach akademickich, do Rady mają być wpuszczeni ludzie "spoza" i mają stanowić połowę całej Rady. Jednak ustawa nie określa kto to ma być, a więc członkami mogą zostać politycy czy biznesmeni - słyszymy.
Studenci obawiają się także, że mogą zostać pozamykane kierunki, które są mniej oblegane, a co za tym idzie, nie dokończą wymarzonych studiów w takiej sytuacji (chyba, że w innym mieście). - Każdy wydział ma przyznaną kategorię, którą przydzielono ze względu na różne czynniki np. liczbę studentów. Według ustawy wydziały mające kategorię C nie mogą nadawać stopnia doktora, a wydziały poniżej kategorii B+ są pozbawione prawa do habilitacji - czytamy na stronie.
Ministerstwo Nauki po wcześniejszych protestach w Warszawie, Łodzi i Białymstoku odniosło się do postulatów studentów. - Ustawa utrzymuje tradycję wolności akademickiej ‒ to wspólnota uczelni w demokratycznych wyborach będzie wybierać swoje władze. Przewodniczący i członkowie rady uczelni ‒ nowego organu, którego skład (ponad połowa to przedstawiciele środowiska pozaakademickiego) wzbudza ostatnio wiele nieuzasadnionego niepokoju, będą powoływani i odwoływani przez pochodzący z demokratycznych wyborów senat uczelni. Jedno miejsce w radzie przeznaczone będzie dla przewodniczącego samorządu studenckiego. Projekt Konstytucji dla Nauki wyklucza natomiast członkostwo w radzie uczelni przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej - czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Nauki.
Ministerstwo Nauki odniosło się także do kategorii naukowych. W projekcie ustawy możemy przeczytać, że uczelnia akademicka musi mieć kategorię naukową A+, A albo B+ w co najmniej jednej dyscyplinie naukowej albo artystycznej. Inaczej staje się uczelnią zawodową. - W wyniku konsultacji społecznych wycofano się z niektórych rozwiązań, które przedstawiciele tzw. regionalnych uczelni akademickich uznali za zbyt dotkliwe dla możliwości ich sprawnego funkcjonowania, w tym m.in. pozbawienia jednostek podstawowych posiadających kategorię naukową C uprawnień do nadawania stopnia doktora. Obniżono też z A do B+ kategorię naukową wymaganą do uzyskania uprawnień habilitacyjnych oraz pełnej autonomii do prowadzenia studiów - czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Nauki.
ombre: Napisał postów [20142], status [VIP]
Głodówkę niech zrobią.Bardzo im by się przydała.