- Autor: Aga_Ko
- Wyświetleń: 9519
- Dodano: 2018-11-23 / 06:56
- Komentarzy: 42
Duchowny doprowadził zwierzę to makabrycznego stanu?
Z historii wynika, że okoliczni mieszkańcy wiedzieli o cierpieniu zwierzęcia od jakiegoś czasu, ale z powodu tego, że psem "opiekował" się proboszcz, bali się donieść do odpowiednich służb.
Fundacja na rzecz bezdomnych i skrzywdzonych zwierząt "OLEŚNICKIE BIDY'' zainteresowała się tematem owczarka niemieckiego, którym opiekował się proboszcz jednej z parafii powiatu namysłowskiego.
- Jest gorzej niż myśleliśmy. Max ma potworną anemię, do której doprowadził potężny guz. Max nie ma czym oddychać, ponieważ jego organizm nie rozprowadza tlenu. Nie ma sił wyjść z budy. W związku z tym lekarz weterynarii podjął decyzję o przyspieszeniu terminu operacji! Mamy nadzieję że uda się uratować Maksa. W tym momencie nie walczymy już o łapę tylko o jego życie - opowiadają działacze Fundacji.
- Kiedy dostaliśmy zgłoszenie o psie z nieleczonym guzem na łapie, przez chwilę się zastanawiałyśmy, komu przekazać tę informację, wszak miejscowość, pomimo, że niedaleko od Oleśnicy, leży już w granicach administracyjnych powiatu namysłowskiego. Po chwili przychodzi filmik z cierpiącym psem i informacja, która wprawia nas w osłupienie: "To pies księdza proboszcza. Cała wieś się księdza boi, bo to on decyduje, kto dostanie chrzest, komunię, komu udzieli pogrzebu. Niektórzy mówili księdzu, że chyba trzeba go zabrać do weterynarza, ale nic z tym nie zrobił. Pies ma guza widocznego od około roku" - słyszymy.
Okazało się, że 8 letni pies miał zapewnione w miarę dobre warunki. Po odwiedzinach w parafii okazało się, że pies ma piękną budę z zadaszeniem, duży ogród do biegania, ale brak podstawowej rzeczy - opieki, zarówno tej ludzkiej jak i weterynaryjnej.
- Pytamy księdza, czy Max jest leczony, w związku z tym guzem i otwartą raną na nodze? Pierwsza odpowiedź pada: "no tak, tak, trzeba go w końcu uśpić". Ksiądz jest bardzo niezadowolony, że ktoś DONIÓSŁ na niego. Ksiądz mówi, że bardzo mu szkoda jest psa i bardzo jest do niego przywiązany. Zasadniczo miał nadzieję, że samo mu przejdzie. Bo Max się nie skarżył, że go boli. No jakoś nic nie mówił, nie było po nim widać, że go boli. Nic a nic, wcale. Dlaczego zatem Max chodzi tylko na trzech łapach, a tę chorą trzyma w górze? Dlaczego ten smród jest tak ostry? Tego ksiądz nie wie - słyszymy.
Psa odebrano i zawieziono na badania. Wstępna diagnoza jest jednak przerażająca: łapy nie da się uratować. Guz jest bardzo duży i zrośnięty z kością. Psa czeka teraz amputacja łapy, a wysokość amputacji będzie zależała od dalszych wyników badań.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
tippmann: Napisał postów [7762], status [VIP]
spokojnie,bez paniki😀😀😀na trzech łapach też się wykasztani na trawnik