- Autor: Aga_Ko
- Wyświetleń: 11097
- Dodano: 2019-09-30 / 16:10
- Komentarzy: 9
Likwidacja SOR to wynik nowych przepisów i problemów kadrowych
Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu Renata Ruman-Dzido tłumaczy, że "redukcja" Szpitalnego Oddziału Ratunkowego do Izby Przyjęć to absolutnie nie jest kwestia pieniędzy, tylko nowego rozporządzenia Ministra Zdrowia i związanymi z rozporządzeniem brakami kadrowymi, których nie sposób uzupełnić.
Dyrektor szpitala wojewódzkiego na Katowickiej uspokaja, że likwidacja SOR to nie tajny plan, a o tym fakcie władze województwa wiedziały po czerwcowym spotkaniu z wiceministrem zdrowia. Wtedy też dyrektor szpitala alarmowała, że wojewódzki szpital nie będzie mógł ratować życia pacjentów w ramach nowych rozporządzeń. Mimo, że przepisy weszły w życie w lipcu, SOR na Katowickiej nadal przyjmuje pacjentów
- Przedstawiłam panu ministrowi na spotkaniu w czerwcu, że projektowane zmiany w rozporządzeniu dotyczącym szpitalnego oddziału ratunkowego w naszym regionie spowodują poważny problem. Z całą pewnością szpitalny oddział ratunkowy przy Katowickiej nie będzie w stanie spełnić tych wymogów. Wówczas odpowiedziano mi, że i tak nie ma problemu, bo w Opolu jest drugi SOR, a od standardu nie odstąpią. Ja się z tym zgadzam, bo jako potencjalny pacjent z zagrożeniem życia chce mieć pewność, że będę wyleczona, a lekarz musi mieć pewność, ze będzie mógł pomóc. My przy tym stanie lekarzy, nie jesteśmy w stanie zapewnić tych warunków.
Ruman-Dzido wskazuje, że Uniwersytecki Szpital Kliniczny, który powiększy swój SOR trzykrotnie będzie gotowy na ratowanie życia pacjentów. Warto tu podkreślić, że mówimy o pacjentach z realnym zagrożeniem życia, nie o osobach zgłaszających się na SOR, bo "nie dostały się do lekarza POZ".
- Skoro zasoby kadrowe są zbyt skąpe, żeby obsłużyć dwa SOR-y skomasujmy je w jednym miejscu i miejmy poczucie bezpieczeństwa, że w razie prawdziwego problemu zdrowotnego uzyskamy tę pomoc. I to jest realne zapewnienie bezpieczeństwa. Po pierwsze trzeba przywrócić normalne proporcje pomiędzy lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej a SOR. Jeżeli zachęcamy pacjentów akcjami, żeby przychodzili do sor-u z problemami niezagrażającymi życiu, to jest to droga donikąd - mówi Ruman-Dzido.
Rozporządzenie zostało wydane przez ministra zdrowia 27 czerwca z datą obowiązywania od 1 lipca 2019 roku. Szpital na Katowickiej prowadził cały czas korespondencję z Narodowym Funduszem Zdrowia świadcząc opiekę i prowadząc tę działalność w warunkach niezgodnych z przepisami prawa do 31 stycznia. Z tą datą ma zakończyć się rozbudowa w USK, gdzie SOR ma się tak istotnie powiększyć, że obsługa pacjentów nie będzie stanowić problemu.
- Przez pierwsze półrocze przyjęliśmy ponad 12 tysięcy pacjentów, z tego pacjenci przywiezieni przez ZRM, czyli ci którzy rzeczywiście wymagali pomocy tego typu jak na SOR to było 2 tysiące osób. Różnica między izbą przyjęć a sor to przede wszystkim wymagania. Osoba trafiająca na SOR w myśl nowych przepisów musi być hospitalizowana w szpitalu, do którego trafiła. Nowe przepisy mówią o tym, że mamy obowiązek przyjąć tych wszystkich pacjentów, ale tez zapewnić 24 godzinny dyżur endoskopowy. Mamy dwóch specjalistów, a tymi osobami nie zapewnimy takiego dyżuru na cały miesiąc - mówi Julian Pakosz, dyrektor ds. lecznictwa wojewódzkiego szpitala w Opolu.
Lekarze przyznają, że niechęć do pracy na szpitalnym SOR nie jest kwestią pieniędzy. - Podejmowane były różne kroki, by unormować działanie SOR. Do naszego SOR przywożone są osoby, które nie spełniają kryteriów. Nasz SOR obsługuje absolutnie wszystkie domy pomocy społecznej w powiecie, z uwagi na lokalizacje również instytucje społeczne jak izba wytrzeźwień, zakłady karne - mówi Jerzy Madej, zastępca kierownika SOR.
Lekarze nie ukrywają, że w momencie uruchomienia SOR w USK w Opolu udzielą wsparcia na tym oddziale. - Średnia wieku pacjentów, którzy trafiają tutaj na SOR to ludzie o średniej wieku 80 lat, to ludzie którzy wymagają podania leku czy płynów, nie ratowania życia. SOR nie może być plastrem na bolączki systemu ochrony zdrowia. - wskazują lekarze i podkreślają, że w rozporządzeniach powinno skoncentrować się na wsparciu socjalnym dla osób starszych.
Podsumowując, nie ma ratunku na szpitalny oddział ratunkowy przy ulicy Katowickiej i nie pomogą protesty i poszukiwania winnego. Renata Ruman-Dzido popiera nowe standardy i podkreśla, że zasoby kadry należy zgromadzić w jednym miejscu zapewniając realne poczucie bezpieczeństwa pacjentom.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
watsman: Napisał postów [100], status [młodszy wyjadacz]
ale sklonować lekarzy już im się nie uda nawet jak kasa będzie ;) Taki lekarz bez problemu podejmie pracę w POZ gdzie komfort pracy większy, godziny pracy lepsze... No i nie będzie przemęczony bo co 24h na zmianę z 2 lekarzem będzie obsługiwał cały oddział gdzie co miesiąc będzie łoić 24hx15dni ;)