- Autor: Aga_Ko
- Wyświetleń: 7687
- Dodano: 2020-03-12 / 11:46
- Komentarzy: 14
Jest wyrok Sądu Odwoławczego w sprawie księdza pedofila z Jemielnicy
Sąd Odwoławczy utrzymał w mocy wyrok z 16 maja 2019 roku, który skazał byłego wikarego parafii w Jemielnicy na 2 lata i 6 miesięcy więzienia za molestowanie nieletniego ministranta.
Były wikary parafii w Jemielnicy, Mariusz K. został w maju 2019 roku skazany na karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich orzekł wobec oskarżonego zakaz kontaktowania się oraz zbliżania do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 150 metrów na okres 10 lat. Orzekł również w stosunku do oskarżonego środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowisk, zawodów i działalności związanych z edukacją małoletnich lub opieką nad nimi na zawsze.
Dziś przed Sądem II Instancji w Opolu odbyła się rozprawa odwoławcza, która na wniosek prokuratora odbyła się za zamkniętymi drzwiami.
- Po rozpoznaniu sprawy oskarżonego Mariusza K. na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora, obrońcy oskarżonego oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego od wyroku, utrzymuje zaskarżony wyrok w mocy - czytał sędzia.
Motywując takie rozstrzygnięcie sędzia wskazywał na to, że Sąd Odwoławczy procedował w oderwaniu od wszelkich pozostałych okoliczności, które wytworzyły się już po wszczęciu postępowania karnego w tej sprawie, które nie miały w ocenie sądu wpływu na dzisiejszą decyzję.
- Odnosząc się do apelacji wywiedzionych w tej sprawie sąd stwierdza iż nie zasługiwały one na uwzględnienie. Stanowisko sądu I instancji jest stanowiskiem, które znajduje uzasadnienie w zgromadzonym materiałem dowodowym, który został oceniony starannie. Sąd Odwoławczy uważa, że kara w tym przypadku powinna być karą izolacyjną, a kara bezwzględnego pozbawienia wolności jest karą, która uwzględnia okoliczności przedmiotowego zdarzenia. Przy działaniu oskarżony wykazał pełną premedytację. To było działanie przemyślane i misterna intryga w celu doprowadzenia tego młodego człowieka do tych czynów. Te osoby dodatkowo były sobie bliskie, ponieważ oskarżony nadużył bardzo zaufania ministranta, jakim poszkodowany darzył księdza - tłumaczył sędzia.
Sąd II Instancji zwrócił także uwagę, że oskarżony wyrażał skruchę na późniejszych etapach postępowania oraz został wydalony ze stanu duchownego, co stanowi o reakcji ze strony kościelnej.
- Powiem tylko, że od dzisiaj może będę spokojniejsza o syna, że będzie mógł spokojniej funkcjonować, spać. Żadna kara nie jest adekwatna do czynu, który popełniono. Chciałam mu podziękować za walkę, którą stoczył. Był na każdym procesie, a dziś wybrał pogrzeb przyjaciela, więc nie ma go z nami. Chciałam podziękować także wszystkim ludziom, którzy byli z nami cały ten czas - powiedziała Irena Kołodziej, mama pokrzywdzonego.
- Wystosowaliśmy wezwanie do zapłaty. Kuria odmówiła jakiejkolwiek zapłaty twierdząc, że nie jest odpowiedzialna. Wywalczona kwota nie jest kwotą wysoką wobec przestępstwa jakiego dopuścił się ksiądz, który był odpowiedzialny za opiekę nad ministrantami. Odpowiedzialność spada nie tylko na samego oskarżonego, ale również na instytucję w której pracował, bo to ona była odpowiedzialna za opiekę nad ministrantami, a opieka dobra nie była. Będziemy domagać się także zadośćuczynienia wobec kościoła. To odpowiedzialność za brak nadzoru, brak kontroli - mówi mecenas Tomasz Płachtej.
Wyrok jest prawomocny.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Aaron Goldberg: Napisał postów [457], status [młodszy wyjadacz]
Taki towarzysz piotrowicz - ulubieniec niejakiego GAZ-a stwierdziłby, że ksiądz nie gwałcił. Ksiądz zwyczajnie rozdzawał ciumki, ubogacał wkładając penis do odbytu dziecka - wogóle to ksiądz prowadził bioenergoterapię.