Czym jest ten e-learning?
Jest to nauczanie z wykorzystaniem sieci komputerowych i Internetu. Pozwala na ukończenie kursu, szkolenia, a nawet studiów bez konieczności fizycznej obecności w sali wykładowej. Uzupełnia również tradycyjny proces nauczania. Jednak w obecnej sytuacji pomaga on kontynuować tok nauczania studentów. Narzędziem używanym przez nich jest platforma Moodle - to popularny system zarządzania kształceniem. Dzięki niemu łatwiejsza jest zdalna komunikacja między wykładowcą a studentami i zdecydowanie wygodniejsze od przykładowo maila jest przesyłanie plików z materiałami, czy też grafik lub wideo.
A jak wygląda taka nauka? Zapytaliśmy o to studentów obu uczelni:
-Wysyłane są do nas pliki pdf bądź prezentacje, jednak nieliczni wykładowcy postarali się i prowadzą z nami konwersacje na różnych komunikatorach by pomóc nam w laboratorium. Inni zasypują nas materiałem, który byśmy nie wykonali na zajęciach bez podawania konkretnych instrukcji i wymagają od nas dużo więcej niż byśmy robili to na uczelni. Często dostajemy materiały nie jasne, a terminy prac nie są zgodne z harmonogramem, gdyż oczekują od nas pracy nawet w weekendy czy święta. - mówi nam anonimowy głos z Politechniki Opolskiej.
- Tylko część przedmiotów mamy w Moodle. Mamy tam wgrywane zadania, musimy się zapoznać z materiałem i napisać krótką pracę z terminem kilku dni. W kwestii innych przedmiotów, poza proseminarium, które mamy w Microsoft Team, komunikujemy się przez maila, gdzie naszym pośrednikiem jest starosta. Generalnie to wygląda trochę chaotycznie, jednak ze wszystkim dajemy radę, a w razie problemów komunikujemy się, przypominając sobie między innymi o terminach - opowiada studentka Uniwersytetu Opolskiego.
Przez najbliższy czas, e-learning będzie jedynym sposobem nauczania, mimo swoich wad. Jednak studenci mają nadzieję, że epidemia skończy się jak najszybciej, gdyż chcieli by wrócić już na uczelnię, gdyż brakuje im między innymi towarzystwa z roku.
DonPedro69: Napisał postów [11148], status [VIP]
Mój syn studiuje medycynę na I-szym roku na UW i o dziwo, jemu jakoś to nie przeszkadza, a wręcz bardziej mu to odpowiada. O ilości materiału, a właściwie obszerności literatury chyba nikogo przekonywać nie muszę. Sama anatomia to 3 grube tomy. Wiem, że niektórzy wykładowcy cisną, ale czy studia nie wymagają pracy własnej? To nie gimnazjum ani liceum.