(Fot. FB/Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” )
Miko to wilk, który najpierw został potrącony przez samochód, później uratowany przez dobrych ludzi. Przez człowieka także został zabity.
Historia Miko sięga lutego 2018 roku, kiedy dobrzy ludzie uratowali mu życie po kolizji z samochodem. Sytuacja miała miejsce pod Toruniem. Zwierzę przeszło rehabilitację, a kiedy doszło do zdrowia wypuszczono je w Puszczy Bydgoskiej. Na szyi miał obrożę z nadajnikiem GPS, który pozwolił miłośnikom zwierząt obserwować, jak wilk radzi sobie w życiu.
Według danych opublikowanych przez Stowarzyszenie dla Natury "Wilk", zwierzę w 2019 roku przywędrowało do lasów koło Olesna i Kluczborka, pokonując kilkaset kilometrów. Tam też zginęło.
- Miko został zastrzelony 14 sierpnia 2019 roku w nocy koło wsi Biadacz, niedaleko Kluczborka, na polu otoczonym trzema ambonami, na terenie obwodu łowieckiego nr 153, dzierżawionego przez KŁ nr 9 Brzezina w Opolu (ZO PZŁ Częstochowa). Zdjęto mu obrożę i zakopano ją w lesie na terenie obwodu nr 24 należącego do KŁ nr 1 Szarak w Kluczborku (ZO PZŁ Opole) niedaleko Lasowic Wielkich i pisze na Facebooku Stowarzyszenie dla Natury "Wilk", które od początku zaangażowało się w ratowanie Miko.
To, że nie był to typowy "odstrzał" potwierdzili śledczy oraz prokuratura. - Nie dałoby się ściągnąć obroży inaczej niż przez odcięcie głowy zwierzęcia - tłumaczy prok. Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Niestety, śledczy nie znaleźli sprawcy tej tragedii, a sprawa została umorzona.
- Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" w dniu 11 marca otrzymało postanowienie prokuratora Prokuratury Rejonowej w Kluczborku o umorzeniu śledztwa w sprawie kłusownictwa na wilku Miko. Pomimo ograniczeń wszelkiej aktywności w kraju, opierając się na znajomości akt sprawy, do których mieliśmy wgląd jako strona posiadająca status pokrzywdzonego, w połowie kwietnia 2020 r. przekazaliśmy do Sądu Rejonowego w Kluczborku za pośrednictwem Prokuratury obszerne zażalenie na to postanowienie - informuje Stowarzyszenie dla Natury "Wilk".
W zażaleniu znalazło się wskazanie m.in. nieścisłości i sprzeczności w zeznaniach podejrzanych, wskazano też na szereg popełnionych błędów oraz zaniechanie wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy, a także zaniechanie zebrania i zabezpieczenia wszystkich istotnych dla końcowego rozstrzygnięcia dowodów, które przyczyniłyby się do postawienia zarzutów podejrzanym myśliwym.
- Zarzuciliśmy też Prokuraturze zaniechanie rozstrzygnięcia o wszystkich przestępstwach, co do których złożyliśmy zawiadomienie. Na początku maja br., zaraz gdy pojawiła się taka możliwość, zapoznaliśmy się w Prokuraturze z resztą akt sprawy, co utwierdziło nas w przekonaniu, że zażalenie na umorzenie śledztwa jest w pełni uzasadnione. Obecnie oczekujemy na decyzję w sprawie tego zażalenia - czytamy w oświadczeniu.
- Decyzja o umorzeniu jest podyktowana niewykryciem sprawców. Żadna z podjętych czynności nie pozwoliła na ustalenie osób odpowiedzialnych za śmierć zwierzęcia, a możliwości dowodowe zostały wyczerpane - informuje prokurator Stanisław Bar.
tippmann: Napisał postów [7762], status [VIP]
miko dostał strzał za friko