(Fot. Archiwum)
Finał ciężkiego sezonu na drugim szczeblu rozgrywek w piłkarskiej Polsce. Odra, po bardzo słabym początku pod wodzą Mariusza Rumaka, przez pozostałą część sezonu goniła rywali z dna tabeli. Po przerwie spowodowanej koronawirusem, już pod wodzą Dietmara Brehmera, Opolanie spisywali się świetnie i po wygranej z Olimpią Grudziądz tylko katastrofa mogłaby im zabrać utrzymanie.
Nieciecza jednak narzuciła trudne warunki, gdyż walczyła o baraż o awans do ekstraklasy. Przez cały mecz dominowała, lecz przyjezdni mieli swoje okazje. Mateusz Czyżycki w dogodnej sytuacji zbyt długo podejmował decyzję o strzale, natomiast w 39 minucie, Opolan mógł uszczęśliwić Szymon Skrzypczak, lecz piłkę zatrzymał słupek. Do przerwy bezbramkowy remis.
Druga połowa nie zmieniła obrazu gry, gospodarze nadal wyglądali lepiej, tworzyli sytuację, lecz bez większego skutku. Pierwsze poważne ostrzeżenie było w sytuacji, gdy piłka po strzale Piotra Wlazło wpadła do siatki, jednakże sędzia dopatrzył się spalonego. Lecz żadnych wątpliwości nie było przy faulu w polu karnym Tomasa Mikinica i po raz drugi do siatki, tym razem prawidłowo, trafił Wlazło. Wynik nie zmienił się do końca spotkania i Opolanie musieli uznać wyższość popularnym "Słonikom".
Przy przegranej GKS Bełchatów oraz remisach ekip z Grudziąca i Jastrzębia, Odra zajęła ostatecznie 13 miejsce w tabeli. Nowy sezon rozgrywek rozpoczyna się już za miesiąc, bo w ostatni weekend sierpnia.
