(Fot. Dżacheć)
Do sytuacji doszło w środę 24 lutego w godzinach przedpołudniowych. Policja została wezwana na wniosek pracownika ochrony Urzędu Miasta.
- W środę około południa pracownicy ochrony Urzędu Miasta wezwali policjantów. Na teren urzędu miał wtargnąć agresywny mężczyzna. Na miejsce pojechali policjanci i sporządzili dokumentację. W piątek do komisariatu stawił się 30-letni mieszkaniec Opola, uczestnik tej interwencji. Zawiadomił, że doszło do naruszenia narządów ciała. Będziemy występować do zakładu medycyny sądowej celem ustalenia stopnia obrażeń, będziemy wnioskować o zapis kamer monitoringu i przesłuchiwać świadków. Wiemy, że obdukcji poddał się też ochroniarz. Całość zebranych materiałów pozwoli na stwierdzenie, czy doszło do przestępstwa ściganego z urzędu, czy też ściganie nastąpi na wniosek prywatny - informuje mł. asp. Agnieszka Nierychła, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
- Będąc pod budynkiem Wydziału Komunikacji w Opolu stanąłem w długiej kolejce oczekujących na wejście zgodnie z przyjętymi przez magistrat "wytycznymi". Od samego początku panowała nerwowa atmosfera, ludzie byli zniecierpliwieni oczekiwaniem na wejście do Urzędu. Ochroniarz wpuszczał do Urzędu ludzi dopiero wtedy, gdy kilka osób opuściło budynek, a on dostał telefon "z góry", że mogą wejść kolejni. Jeden młody człowiek oczekujący jako pierwszy w kolejce do kasy zorientował się, że kilka osób opuściło budynek i bez zgody ochroniarza wszedł do środka. Sytuacja była dynamiczna. Ochroniarz ruszył za człowiekiem i bez jakiejkolwiek reakcji słownej złapał petenta od tyłu za pasek do spodni. Wywiązała się szamotanina, w wyniku której obaj upadli ze schodów na betonową podłogę. Widząc tą sytuację wybiegłem z kolejki próbując załagodzić sytuację.
Nagle zbiegł z piętra drugi ochroniarz, złapał petenta, przygniótł go i uderzył pięścią w twarz. Ochrona wezwała policję - pisze świadek zdarzenia.
Zarówno policja, jak i rzecznik prasowy Urzędu Miasta Opola przypomina, że sprawie należy przyjrzeć się od początku. Musimy pamiętać o tym, że mamy czas pandemii. Urząd Miasta odwiedza sporo mieszkańców, płacą podatki, tworzą się kolejki. Utrzymanie porządku nie jest dziś łatwe, a frustracja narasta.
- Z informacji jakie do tej pory udało mi się zgromadzić wynika, że w ubiegłą środę (24.02) do budynku Urzędu Miasta Opola na pl. Wolności wtargnął mężczyzna. Ponieważ nie reagował prośby ochrony, by zaczekać na swoją kolej i na przepustkę, ochrona budynku próbowała zatrzymać mężczyznę na schodach. Doszło do szamotaniny i rękoczynów ze strony klienta urzędu. Do akcji wkroczył wtedy drugi z ochroniarzy. Mężczyznę udało się obezwładnić. Pracownicy firmy ochroniarskiej wezwali na miejsce policję i policja wyjaśnia tę sprawę. My także zwróciliśmy się do firmy ochroniarskiej o stanowisko w tej sprawie i prowadzimy własne wyjaśnienia. Ze zgromadzonych dotąd informacji wynika, że pracownik ochrony poddał się obdukcji i posiada ślady na ciele - sińce i podbite oko. Pamiętajmy, że mamy czas pandemii. Rozporządzenie Rady Ministrów nakłada na nas obowiązek ograniczenia liczby klientów, którzy w danym momencie mogą przebywać na terenie budynków administracji. Aby sprostać tym wymogom i zapewnić maksimum bezpieczeństwa sanitarnego - zarówno dla klientów Urzędu Miasta Opola, jak i dla pracowników, wprowadzone zostały ograniczenia dotyczące swobodnego poruszania się po obiektach administracji publicznej. W budynku na pl. Wolności 7/8, gdzie biura ma m.in. Urząd Miasta Opola (ale również Starostostwo Powiatowe) wprowadzony został system przepustek. Przepustki dla klientów wydają pracownicy ochrony - informuje Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Opola.
Do sprawy wrócimy.
neon: Napisał postów [2749], status [Szycha]
Nie od dziś wiadomo że ochroniarze to niski gatunek ludzi!