- Autor: Dagmara
- Wyświetleń: 2483
- Dodano: 2021-07-06 / 15:42
- Komentarzy: 3
Ludzie Błaszczaka i potężne pieniądze z intratnych posad
(Fot. archiwum.mswia.gov.pl)
Jarosław Kaczyński usiłuje postawić PiS w dobrym świetle, wracając do tematu tzw. "ustawy antysitwowej", która ma być narzędziem do walki z nepotyzmem. Tymczasem jego partyjny kolega, minister obrony narodowej, obsadza swoich ludzi w państwowych jednostkach. To ma być droga, którą w przyszłości polityk chce dotrzeć do stanowiska premiera.
Jak podaje Onet, powołując się na swoich rozmówców, plany ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka są dalekosiężne. Polityk ma aspirować do objęcia fotela premiera. Aby ułatwić sobie pokonanie drogi do wyznaczonego celu, buduje towarzyską siatkę współpracowników, którzy w zamian za dochodowe stanowiska, oferują swoją lojalność.
"Drużyna Błaszczaka zameldowała się sześć lat temu w MSWiA. Wówczas jeszcze nie dzielili obowiązków urzędniczych z dodatkową działalnością zarobkową. Wszystko zmieniło się wraz z ich desantem do resortu obrony. Dziś ludzie ministra niepodzielnie rządzą MON i przemysłem zbrojeniowym, łącząc funkcje urzędnicze, dorabiają w spółkach skarbu, instytutach i na wojskowych uczelniach." - czytamy w publikacji.
Najbliżsi współpracownicy
Sebastian Chwałek oraz Tomasz Zdzikot to osoby szczególnie ważne w otoczeniu ministra Błaszczaka, dlatego ich stanowiska również są nie byle jakie. Sebastian Chwałek pokonując sprawne kolejne szczeble awansu, objął stanowisko prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Pamiętał też o swoim bracie Mateuszu Chwałku, który zrobił błyskawiczną karierę w szeregach Straży Ochrony Kolei, gdzie pełni obowiązki zastępcy komendanta. Tomasz Zdzikot natomiast w ubiegłym roku przymierzył się do fotela prezesa Poczty Polskiej. Okazało się, że ten był dla niego na tyle wygodny, aby związać się z nim na dłużej.
Sami swoi
Okazuje się, że kariera Mateusza Chwałka nie podlegała stosownym regulacjom. Wyjaśnieniem ich pominięcia może być fakt, że komendant główny SOK Józef Hałyk, czyli jego przełożony, od stycznia 2020 r. zasiada w radzie nadzorczej podległej PGZ spółki zbrojeniowej PIT-Radwar. Z kolei inny znajomy ministra Błaszczaka, działacz PiS Paweł Olejnik, który przewijał się przez chaos organizacyjny w MON, ostatecznie został wiceprezesem PGZ.
Prawdziwy rekordzista
Łukasz Kudlicki, bo o nim mowa, to szef gabinetu politycznego Mariusza Błaszczaka. Ponieważ jest również radnym PiS, Onet dotarł do jego oświadczenia majątkowego. Wynika z niego, że zarabia nie tylko jako współpracownik ministra obrony narodowej, ale również na prywatnych inwestycjach. Autorzy publikacji wskazują jednak, że dokument nie obejmuje zarobków z pięciu rad nadzorczych podległych m.in. MON i Agencji Mienia Wojskowego oraz trzech rad nadzorczych wojskowych placówek opieki zdrowotnej. Ponadto jego brat Piotr Kudlicki jest dyrektorem regionalnej Agencji Mienia Wojskowego w Warszawie.
Nazwisk jest więcej
Opisane przypadki nie są odosobnione. Publikacja Onetu ujawnia więcej osób, które są zaplątane w sieć karierowiczów "po znajomości z ministrem Błaszczakiem". Każda z tych postaci zajmuje intratne stanowisko związane z armią, państwowymi spółkami lub jednostkami podległymi MON. Według informatorów i własnych ustaleń Onetu, osoby te zarabiają od kilku do kilkudziesięciu tys. zł. miesięcznie, czego jednostki te nie chcą oficjalnie potwierdzić.
News4Media
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
wojtasoks: Napisał postów [10984], status [VIP]
Każdy mynyster ma takich ziomków których pasie na Państwowym. Pewnie PISowcy powiedzą, że zawsze tak było. Pewnie było, ale na mniejszą skalę i te ziomki zazwyczaj coś sobą prezentowały. A teraz przecież nie mogą być mondrzejsi od mynystra, to znaczy, że są po prostu tępi.