- Autor: Dagmara
- Wyświetleń: 7574
- Dodano: 2021-11-05 / 16:23
- Komentarzy: 21
Kobieta krwawiła, dziecko płakało. Nikt nie zareagował
Choć pomoc drugiemu człowiekowi wydaje się być sprawą oczywistą i naturalnym odruchem każdego z nas okazuje się, że empatia potrafi bardzo zawodzić. Przekonała się o tym pewna kobieta, która w obliczu niebezpieczeństwa pozostała niezauważona przez inne osoby. Zakrwawiona, z płaczącym dzieckiem u boku, dla przechodniów pozostała niezauważona.
Leżała we krwi
Na profilu facebookowym poznańskiej Straży Miejskiej pojawił się post, w którym funkcjonariusze opisali niepokojącą reakcję mieszkańców swojego miasta na ludzką krzywdę. Przejeżdżając przypadkiem przez jedną z ulic zauważyły siedzącą na chodniku, młodą kobietę. Tuż obok niej stała dziesięcioletnia dziewczynka, która płakała z przerażenia. Jak się później okazało, 20-latka opiekująca się młodszą towarzyszką straciła przytomność i przewróciła się. Z wybitym zębem, poranioną skórą twarzy i ubrudzona krwią, nie była w stanie iść dalej.
Nikt nie zareagował
Kobieta nie chciała, aby na miejsce wezwani zostali ratownicy medyczni. Wcześniej wykonała telefon do swojego taty, który miał udzielić jej pomocy. Do momentu jego przyjazdu obydwie dziewczyny zostały objęte opieką strażniczek. Funkcjonariuszki we wpisie na Facebooku wyraziły swój głęboki żal, że wśród przechodzących obok osób nie znalazł się nikt chętny do pomocy. Nie trzeba wiele, wystarczy telefon pod numer alarmowy. Zamiast propozycji pomocy, pojawiły się jedynie pretensje, że panie blokują chodnik.
"Chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że nikt z przechodniów wcześniej nie zareagował i nie zatrzymał się na chwilę, by zapytać co się stało, czy potrzebna jest pomoc, ba gdy strażniczki zatrzymały radiowóz i zainteresowały się sytuacją przechodnie mieli jeszcze pretensje o to, że nie mogą przejść spokojnie chodnikiem. Szanowni Państwo nie bądźmy obojętni na krzywdę innych i reagujmy, jeśli nie chcemy udzielić pomocy, zadzwońmy choćby pod numer alarmowy 112" - czytamy apel poznańskiej Straży Miejskiej.
Jeżeli nie mamy pewności, czy zastana sytuacja wymaga naszej interwencji warto pamiętać, że sami też możemy znaleźć się w podobnych okolicznościach. Dzwoniąc pod numer alarmowy niczego nie ryzykujemy. Ten jeden telefon zaś może uratować ludzkie zdrowe i życie.
News4Media/ fot. Straż Miejska Poznań
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
SekO: Napisał postów [970], status [stały bywalec]
Irytuje mnie ta hipokryzja ludzka. Ludzie siedzą w portalach społecznościowych, wypisują jakieś bzdury o ratowaniu psów, kotów, linkują do akcji dotyczących pomocy poprzez wsparcie finansowe.. Ale kiedy przychodzi co do czego, traktują człowieka jak powietrze, nie chcą sobie rączek brudzić itd. Ostatnio przy moim bloku przechodziła kobieta (około 35 lat), nagle zaczęła się dusić i położyla się na ławce. Wracałem ze sklepu z zakupami i podszedlem do niej, z daleka zauważyłem dziwne zachowanie, ale jak juz się zbliżyłem to leżała na tej ławce i już się tak nie szamotala. Zapytałem co się dzieje, a ona odparła, że ma atak duszności gdyż cierpi na przewlekłą astmę i zgubiła gdzieś swój inhalator, położyła się by jak najmniej obciążać organizm i czekała właśnie aż ktoś może podejdzie. Mówiła dość cicho, by spokojnie móc oddychać. Międzyczasie minęło mnie kilka osób, które mieszkają w moim bloku i sugerując "żebym zostawił tę pijaczkę/ćpunkę".. Gratulacje, nie dziwię się, że ludzie omijają szerokim łukiem takie osoby, skoro właśnie takie jest ich podejście. Zadzwoniłem po karetkę. Gdy przyjechali, stwierdzili, że w takim stanie szybko muszą ją przewieźć do szpitala. Udało się uratować kobiecie życie. Cieszę się, że mogłem jej pomóc. Kiedyś ja też mogę znaleźć się w podobnej sytuacji. Aż strach pomyśleć, czy ktokolwiek zechce mi wtedy pomóc... Ludzie mają w wiekszości na wszystko wyj*bane, ale kiedy problem zaczyna dotyczyć ich, to zaczynają naokoło wszystkich krytykować za bierną postawę, którą sami reprezentowali wobec innych...