- Autor: News4media
- Wyświetleń: 2612
- Dodano: 2022-02-03 / 17:55
- Komentarzy: 2
Takiego napięcia w skokach jeszcze nie było. I to tuż przed olimpiadą
Ostra wojna w skokach narciarskich na kilka dni przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Zaczął ją były trener polskiej kadry.
Stefan Horngacher to były trener polskiej kadry narciarskiej, a dziś szkoleniowiec Niemców. To on wywołał awanturę, która doprowadziła do dyskwalifikacji polskich zawodników i pokrzyżowała nasze plany na igrzyska w Pekinie. A te rozpoczną się w piątek 4 lutego i potrwają do 20 lutego.
Zaczęło się w ostatnią sobotę podczas zawodów w Willingen. Horngacher złożył protest dotyczący butów używanych przez naszych skoczków, a władze federacji narciarskiej uznały to zastrzeżenia za słuszne. W efekcie zdyskwalifikowano Piotra Żyłę i Stefana Hulę.
O co chodzi z butami? Polacy używają sprzętu, który - jak ocenia FIS - nowego, a nie zgłoszonego, który nie został zbadany w wyznaczonym terminie (do 1 maja). Polska strona odpowiada, że nie jest to nowy sprzęt, tylko zmodyfikowany i właśnie z takim chce startować w Pekinie.
Wyjaśnijmy, że te... obuwnicze różnice polegają na większej ilości gąbki w tylnej części buta i większej wolnej przestrzeni od nogi zawodnika. Dla FIS jednak to za duże zmiany, żeby mówić tylko o modyfikacji.
- Niewiele więcej możemy zrobić. O tych sprawach decyduje Sandro Pertile i Nika Jukkara. Piszemy pisma, kontaktujemy się z FIS. Ciągle słyszymy, że zmiany trzeba było zgłosić do maja. Wiemy też jednak, że Niemcy tego nie zrobili ze swoimi zapięciami, a jednak im dopuścili. Nie ma określonych procedur sprawiających, że musisz coś pokazać wcześniej. To znaczy są, ale dotyczą nowych rzeczy. A my nie mamy nic nowego, a jedynie zmodyfikowane. Norwegowie zmieniają w swoich butach podeszwy i to jest większa ingerencja, a nic za tym nie idzie - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" Adam Małysz, dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego.
Ale jest jeszcze kwestia postawy Horngachera, który do niedawna był naszym trenerem. Małysz go rozgrzesza i mówi, że gdy pracował dla Polski, to grał podobnie, ale na naszą korzyść.
- Kiedy był u nas, robił zamęt w naszych sprawach, a więc to normalne. Każdy walczy o swoje, on też. Poczuł zagrożenie, tak myślę. Zobaczył, jak skaczą nasi w prologu i wybuchł. Jest impulsywny, znamy go. To dziwne i niesprawiedliwe. Oby sytuacja nie podcięła chłopakom skrzydeł - dodał Małysz.
Igrzyska w Pekinie rozpoczną się w piątek 4 lutego. I tego samego dnia rywalizację zaczną skoczkowie.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
jarekzopola: Napisał postów [1171], status [stały bywalec]
no dlugopis pojechal na narty do pekinu za kase podatnikow (czyli nasza) to co polskich stokow mu zabraklo ?? i gdzie ten patriotyzm z jego strony ??