- Autor: Greg
- Wyświetleń: 14572
- Dodano: 2010-04-05 / 09:14
- Komentarzy: 61
Z umiarem w lany poniedziałek
Śmigus-dyngus to zwyczajowo dzień, w którym polewamy się wodą. Ważne, by robić to z umiarem.
W ostatnich latach Lany Poniedziałek często kojarzy się z nieprzyjemnym i nerwowym rozglądaniem się, czy w drodze do kościoła nie zostaniemy spotkani przez grupę osób z wiadrami, chcących zapewne "podtrzymać tradycję".
Oblewanie się wodą to stary zwyczaj chrześcijański, kultywowany na pamiątkę chrztu. Oprócz wymowy religijnej, woda kojarzy się także z podlewaniem roślin, co ma obudzić je po zimie do życia. Badacze symboliki dopatrują się w tym zwyczaju także znaczenia oczyszczenia, obmycia z grzechów i przewinień.
Dawniej na wsiach Śmigus i Dyngus to były dwa osobne święta. W Śmigus polewano się wodą, a w Dyngus obdarowywano się drobiazgami w podzięce za oblanie wodą. Oprócz polewania wodą, częste było także smaganie czy właśnie "śmiganie" kobiet wiązkami bazi i innych roślin. Szczególnie celowali w tym kawalerowie.
Dziś nad tym, by tradycja nie zmieniła się w chuligańskie wybryki nad bezpieczeństwem czuwać będą policjanci. Opolska policja apeluje o zachowanie rozsądku. Jeśli ktoś zamierza „podtrzymać tradycję”, może to robić w grupie znajomych, którzy na taką zabawę wyrażają zgodę. Oblanie drugiej osoby wodą jest naruszeniem nietykalności cielesnej, za co grozi nam mandat.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
adi88: Napisał postów [184], status [starszy wyjadacz]
Dyngus po słowiańsku nazywał się włóczebny. Wywodzi się go od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny połączonych ze zwyczajowym poczęstunkiem (Gość w dom, Bóg w dom) a także i podarunkiem, zaopatrzeniem w żywność na drogę. Wizytom towarzyszyły śpiewy o charakterze ludowym i religijnym. Dyngus dla uboższych, nie mających bogatych znajomych, stał się sposobem na wzbogacenie jadłospisu i okazją pokosztowania niecodziennych dań (jeśli zawędrowali np. do dworu). Włóczebnicy mieli przynosić szczęście, a jeśli nie zostali należycie za tę usługę wynagrodzeni smakołykami i jajkami, robili gospodarzom różne nieprzyjemne psikusy (co dla skąpych gospodarzy było pierwszym dowodem pecha). Słowo dyngus wywodzone jest od niemieckiego słowa "dingen" co oznacza "wykupywać się" lub "dyngować" (inne znane określenia: "dyng", "szmigus", "wykup" lub "datek"[1]. Należy jednak pamiętać że zwyczaj zbierania datków przy okazji wizyt występuje nie tylko w czasie Wielkanocy ale praktykuje się go także w okresie Trzech Króli, na Śląsku opolskim podczas tzw. chodzenia z niedźwiedziem i nigdzie tam, a należałoby się tego spodziewać, w nazwie nie występuje słowo dyngus. Innym argumentem przeczącym niemieckiemu pochodzeniu słowa dyngus może być dziełko anonimowego szlachcica pt. Postępek prawa czartowskiego przeciw rodzajowi ludzkiemu wydane w 1570 r w Brześciu Litewskim przez Cypriana Bazylika. Wśród około setki różnych diabłów, szatanów, ich sióstr i pomocnic autor wymienia z nazwy 33 diabły polskie, wśród nich Dyngusa[