Strażacy przechowują w remizie dawne narzędzia pracy. Niektóre eksponaty mają nawet 100 lat.(Fot. Dżacheć)
- Kiedy wyje syrena, jest alarm bojowy to nie ma dla nas żadnej ważniejszej rzeczy. Nieistotne, czy właśnie śpisz czy jesz obiad. W ciągu kilku minut pod remizą zawsze pojawia się 15, 20, czasem 30 osób - opowiada jeden ze strażaków.
Jednostka OSP w Polskiej Nowej Wsi istnieje od 1934 roku. Dziś liczy ponad 50 strażaków, z czego zawsze gotowych do niesienia pomocy strażaków jest około 30. Ale miejsc w 31-letnim starze, którym jeżdżą na akcje jest tylko 6.
- Zawsze jest tak, że kto pierwszy dobiegnie do straży, ten jedzie na akcję. W remizie zawsze zostaje kilka, nawet kilkanaście osób, które chętnie pojechałyby ratować życie i mienie, ale po prostu - nie mają czym - ubolewa prezes OSP Polska Nowa Wieś, Dariusz Lakwa. - Samochodem prywatnym jechać przecież nie możemy, bo nie może być uprzywilejowany w ruchu, a ponadto nie objęło by nas wtedy ubezpieczenie - dodaje.
Samochód volkswagen transporter t4, który dziś jest na warsztacie strażaków, przebył długą drogę. Wraz z innymi pojazdami wycofała go Komenda Wojewódzka Policji w Opolu, przekazując nieodpłatnie Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Ta zaś zadysponowała go do jednostki w Komprachcicach, która z kolei przekazała go ochotnikom z Polskiej Nowej Wsi.
- Wszystkie pieniądze zarobione na wyjazdach czy przy zabezpieczaniu imprez przekazujemy na rzecz straży, na nowy sprzęt - tłumaczy Sebastian Sułkowski, zastępca naczelnika jednostki. - Nikt z naszych ochotników nie ma z tego ani złotówki.
Przerabiany samochód będzie lekkim wozem technicznym, mogącym szybciej niż wysłużony star reagować na najczęstsze wezwania. Zostanie wyposażony w piłę łańcuchową, pływającą pompę, maszt oświetleniowy.
- Straż to nie tylko gaszenie ognia - mówi Sułkowski. - Coraz częściej jesteśmy wzywani do ratownictwa drogowego czy powalonych drzew - tłumaczy.
Stary radiowóz zyskał już nowe elementy blacharskie, wstawione w miejsce tych przerdzewiałych. Teraz jest przygotowywany do lakierowania.
- Oprócz naszych chłopaków, którzy po pracy spędzają tu każdą wolną chwilę, to ogromna zasługa dwóch zaprzyjaźnionych warsztatów. Łukasz Piechaczek zajmuje się nadzorowaniem prac blacharskich, a Henryk Gabriel lakiernictwem. To fachowcy, a przy tym nasi ogromni przyjaciele. Bez ich pomocy, wszystkie prace bardzo by się wydłużyły - mówi Dariusz Lakwa.
Strażacy nie ukrywają, że bardzo chętnie przyjmą każdą pomoc finansową czy sponsorską na doposażenie nowego wozu.
- Mieszkańcy pomagają nam, jak tylko mogą. Chcemy się im odwdzięczyć i zawsze, w razie potrzeby, móc ratować ich mienie czy życie. Ale musimy mieć czym - zawiesza głos prezes jednostki.
apollo789: Napisał postów [1870], status [Szycha]
i dobrze ze policja przekazala bezplatnie woz ktory moze sie nadac do czegos pozytecznego ale jak patrze na tych ludzi przerabiajacych tego vw to zastanawiam sie czy ubezpieczenie pokryje szkody wypadku podczas prac wykonywanych przy przerobce autka tylko na jednym zdjeciu widze goscia z okularkami na oczach wykonujacego prace