• Autor: News4media
    • Wyświetleń: 2417
    • Dodano: 2022-05-09 / 20:18
    • Komentarzy: 0

    Ośrodek pomocy zamieniony w piekło. Fałszywy ksiądz stanął przed sądem

    News4Media / Fot.: PAP/Roman Zawistowski

    Podawał się za księdza i prowadził w Zgierzu schronisko dla potrzebujących. Jak się okazało, był to dom rodem z horroru. Samozwańczy kapłan usłyszał 30 zarzutów.

    O Domu Pomocy w Zgierzu zrobiło się głośno kilka lat temu. Po kontroli wyszło na jaw, że placówka jest prowadzona bez zezwolenia, a warunki w niej panujące urągają godności. Zdaniem śledczych w ośrodku na porządku dziennym było bicie, poniżanie i głodzenie pensjonariuszy. Dodatkowo administrator Marek N. miał dopuszczać się przywłaszczania świadczeń emerytalnych, znieważania prochów podopiecznych, wyłudzania zasiłków pogrzebowych oraz przejmowania majątków. W Sądzie Okręgowym w Łodzi ruszył proces w sprawie, która zbulwersowała opinię publiczną.

    Brak warunków sanitarnych

    "Prowadził placówkę bez zezwolenia wojewody łódzkiego, znęcał się psychicznie i fizycznie nad podopiecznymi, pozbawiał ich środków finansowych, nie zapewniał opieki, warunków bytowych i sanitarnych, umieszczał w przeludnionych pomieszczeniach, czym narażał na powstanie chorób zakaźnych, nie zapewniał opieki medycznej i farmakologicznej, ignorował informacje o ich faktycznym stanie zdrowia, narażał na cierpienie fizyczne i psychiczne (...) - wyliczała prokurator Joanna Bednarska.

    Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania oznajmił, że w przypadku Marka N. najpoważniejsze zarzuty dotyczą patologicznych zachowań, które w konsekwencji doprowadziły do wyrządzenia dużych szkód mieszkańcom ośrodka, łącznie ze zgonem.

    Śmierć podopiecznych

    "Przyjęliśmy, że w następstwie zaniedbań doszło do narażenia 26 podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Natomiast w odniesieniu do 43 osób konsekwencją nieprawidłowości był ciężki uszczerbek na zdrowiu, w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, albo nawet skutkujący śmiercią - w przypadku 12 podopiecznych" - tłumaczył Kopania.

    Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
    "Z osobami wymienionymi w akcie oskarżenia nie miałem kontaktu. Nie przygotowywałem leków, nie myłem ich, nie sprzątałem, nie gotowałem, nie prałem. Nie chodziłem po pokojach. Tymi ludźmi się nie zajmowałem - tłumaczył Marek N. Mężczyzna przekonywał, że w ostatnich dniach działalności ośrodka nie przebywał w nim, stąd też nie wie, co się tam działo.

    Markowi N. grozi do 12 lat więzienia. Opisana sprawa to nie jego pierwszy konflikt z prawem. Mężczyznę skazano już m.in. za oszustwa i przywłaszczenie.

    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".