(Fot. Dżacheć)
Finał nie dla akademików z Opola. Weegree, mimo wysoko postawionych warunków, ulegli z faworytem rozgrywek Sokołem Łańcut różnicą sześciu punktów.
Po dwóch porażkach na wyjeździe, Opolanie chcieli odgryźć się rywalowi i przedłużyć swoje marzenia o awansie. Niestety, mimo dobrego początku (6-2), dość szybko przejezdni przejęli inicjatywę nad spotkaniem, wygrywając tę część gry 16:21. Drugie dziesięć minut zaczęło się naprawdę fatalnie dla miejscowych - goście powiększyli swoją przewagę do nawet czternastu oczek przewagi. Jak się okazało, nie ma rzeczy niemożliwych dla Weegree, które nie dość, że dogoniło, to jeszcze odwróciło rezultat meczu na swoją korzyść, ostatecznie do przerwy kończąc jednak z tylko jednym punktem przewagi.
Kwarta trzecia była najbardziej wyrównana. Żadna z ekip nie potrafiła oddalić się od rywali na więcej niż cztery punkty (uczynili to Opolanie dwukrotnie), a ostatecznie przed rozstrzygającą odsłoną, to goście mieli jedynie punkt przewagi i wszystko było jeszcze otwarte. I znakomicie wystartowali Opolanie - wyszli na prowadzenie 76:73, ale wtedy wyższy bieg włączyli gracze Łańcuta, mając w pewnym momencie stosunek zdobytych punktów w ostatnich kilku minutach 3 do 14, nie schodząc do końca poniżej pięciu oczek przewagi, ostatecznie wygrywając 87:93, przechodząc do finału. Weegree natomiast poczeka jeszcze na swojego rywala o brąz, gdyż rywalizacja między Górnikiem Wałbrzych, a Kotwicą Kołobrzeg jeszcze trwa.
